Bereszyński od kilku lat gra we Włoszech, a w Sampdorii został nawet liderem i kapitanem drużyny. Zespół z Genui wpadł jednak w tarapaty i zimą Polak przeniósł się na zasadzie wypożyczenia do walczącego o mistrzostwo Napoli. Było wiadomo, że będzie mu trudno o minuty, bo na jego pozycji był już Giovanni Di Lorenzo, ale nikt nie zakładał, że sytuacja reprezentanta Polski będzie aż tak słaba. Zwłaszcza po świetnym mundialu, na którym "Bereś" błysnął grą na lewej obronie. Rzeczywistość zweryfikowała jednak wszelkie oczekiwania. 30-latek nie zagrał w Serie A nawet minuty, a jedyny występ w zespole z Neapolu zaliczył w niespodziewanie przegranym meczu Pucharu Włoch z Cremonese. Mimo to, kilka dni temu Bereszyński świętował z całą drużyną wymarzone mistrzostwo kraju. Sęk w tym, że już niedługo zamieni najprawdopodobniej mistrzowską drużynę na spadkowicza do Serie B.
Bolesny cios dla Bartosza Bereszyńskiego
Takie informacje przekazała m.in. "La Gazetta Dello Sport". Wedle jej doniesień, Bereszyński nie zostanie wykupiony i wróci do zdegradowanej już Sampdorii. Działacze Napoli nie wiążą z Polakiem żadnej przyszłości, a w podobnej sytuacji znalazł się wypożyczony z Tottenhamu Hotspur Tanguy Ndombele. Kontrakt polskiego obrońcy z Sampdorią wygasa w czerwcu 2025 roku, ale niewykluczone, że latem będzie on bohaterem transferu. Gra w Serie B z pewnością nie jest dla niego szczytem marzeń i po sześciu latach może zmienić klub.
Zupełnie inny wkład w mistrzostwo Napoli miał Piotr Zieliński, który rozegrał w lidze 33 mecze i strzelił 3 gole oraz zanotował 7 asyst. Jego przyszłość od dłuższego czasu jest tematem wielu plotek, ale tego z reprezentantów Polski nie czeka na pewno zjazd do Serie B. Z kolei trzeci z Polaków w Neapolu - Hubert Idasiak - podobnie jak Bereszyński nie zagrał choćby minuty, czasami nie łapiąc się nawet do kadry meczowej. Dla Napoli wywalczony tytuł to trzecie mistrzostwo w historii i pierwsze od 1990 roku.