Cały świat sportu niepełnosprawnych pogrążył się w głębokiej żałobie po śmierci 60-letniej zawodniczki, Angeli Madsen. Wyzwania sportowe nie były jej obce. Przygodę z dyscyplinami rozpoczęła od koszykówki, ale po wypadku doznała uszkodzenia kręgosłupa. Wówczas zajęła się pchnięciem kulą i rzutem oszczepem.
Polski bramkarz w Liverpoolu! Będzie MISTRZEM ANGLII?
Startowała na wielu paraolimpijskich imprezach. Nigdy nie brakowało jej odwagi do podejmowania się kolejnych wyzwań. Ostatnio planowała przepłynąć przez cały Pacyfik samotnie, swoją łódką. Niestety, w trakcie podróży miała mieć problemy i musiała ją naprawiać. Podobno w tym celu weszła do wody - tak przynajmniej twierdzi jej najbliższa.
- Z ogromnym smutkiem informuję, że Angela nie ukończy swojej podróży na Hawaje. Ostatnią wiadomość otrzymałam od niej w sobotnią noc, w niedzielę nie było z nią kontaktu. Śledząc jej położenie, wydawało mi się, że nie wiosłowała, a dryfowała. Wiedziałam, że miała wejść do wody, by naprawić łódkę - napisała w smutnym poście Facebooku jej żona, Deb Madsen.
Nieprawdopodobny DRAMAT na drodze. Tragiczna ŚMIERĆ młodej piłkarki