To był wyjątkowy pech, a traf chciał na dodatek, że Bieniek odniósł podobny uraz jak rok wcześniej, tyle że w drugiej stopie... – Dobrze, że jest lżejszy, bo wtedy były cztery miesiące przerwy – przypomina dzisiaj siatkarz. – Teraz o połowę krócej. Nie było aż tak bardzo rozwalone jak w tamtej stopie. Czasem tylko czuję jakieś mrowienie, delikatne prądy, ale to jest normalne. Przede wszystkim odzyskuję dużo szybciej siłę, taką, że mogę wspiąć się na palce i robić pełne ruchy. Rok temu potrzebowałem na to dużo więcej czasu. Tutaj już trzy tygodnie po urazie byłem w stanie robić bardzo dużo ćwiczeń.
Niesamowity popis siatkarza kadry. Rywale zdejmują czapki z głów: „To kosmita!”
Kiedy Bieniek wróci do gry?
Jak przebiega leczenie? Bieniek przekazuje nam optymistyczne wiadomości.
– W piątek zacząłem pierwsze skoki na podest – opowiada. – Jeszcze nie gram w szóstkach i nie w ataku. Najważniejsze jednak, że nie boli – podkreśla środkowy kadry i Aluronu Zawiercie, który jeździ z zespołem na wszystkie mecze, dopinguje zza band, ale oczywiście wciąż nie może grać.
– Nie jeżdżę sobie na spotkania razem z chłopakami tylko ot tak, żeby pojechać, ale w trakcie wyjazdów przechodzę normalny program rehabilitacji – dodaje „Bieniu”. – Mam swoją robotę do wykonania, siłownię, basen. To nie tak, że przyjeżdżam i mam dwa dni laby – śmieje się.
Powrót na boisko do normalnej gry ligowej może jeszcze chwilę potrwać. – W przyszłym tygodniu też jeszcze pewnie będę tylko wskakiwał na podest, a z kolei w następnym powinienem włączyć się już do ćwiczeń w ataku i w szóstkach. Czyli dwa tygodnie pozostają mniej więcej do tego momentu, ale kiedy normalna gra i dojście do formy, to inna sprawa – nie ukrywa nasz utytułowany reprezentant, pytany o powrót do regularnych występów.
Bartosz Kurek bez ogródek o dzieciach. Napatrzył się na to wystarczająco dużo, jasne przesłanie
Rehabilitacja przebiega zgodnie z oczekiwaniami i przewidywaniami lekarzy. – Mówiło się, że to powinno potrwać plus minus dwa miesiące (uraz nastąpił na początku sierpnia – red.) – wyjaśnia Bieniek. – Właśnie teraz minęły, pewnie więc leczenie wyjdzie ciut ponad ten okres.
Ekspert ocenia formę Łukasza Kaczmarka. „Światełko w tunelu, ale to jeszcze nie punkt zwrotny”
Środkowy wicemistrzów Polski przyznaje, że problemy zdrowotne, jakie ma drugi sezon z rzędu, mogą być związane z obciążeniami, jakim przez lata był poddawany, podobnie zresztą jak wszyscy kadrowicze.
Bieniek: Mogło być gorzej
– Nikt nie lubi być kontuzjowany, ale nie będę się tym załamywał – zapewnia Bieniek, choć drugi kolejny rok przeżywa trudy wracania do gry w związku z poważniejszymi dolegliwościami. – Nic z tym nie zrobię na ten moment. Wychodzą lata grania, praktycznie cały rok z siatkówką, od dziesięciu lat w reprezentacji, przy sporych obciążeniach. Ale zawsze mogłoby być gorzej... Jestem w takim wieku, że organizm wolniej się regeneruje, obciążenia muszą być inne niż parę lat temu. W Zawierciu o tym wiedzą i podchodzą do tematu bardzo profesjonalnie – uzupełnia 30-letni zawodnik, który debiutował w seniorskim zespole narodowym w 2015 roku za kadencji selekcjonera Stephane'a Antigi.