Reprezentacja Polski wygrała bezdyskusyjnie 3:0 drugi mecz grupy A z Australią i ani przez moment nie była zagrożona. Najlepszy polski siatkarz obu pierwszych spotkań MŚ Michał Winiarski (31 l.) zwraca jednak uwagę, że mimo sukcesu, momentami on i koledzy nie czuli się w pełni komfortowo.
Pokojówka okradła Australijczyków w hotelu!
- Już pierwszy trening w Hali Stulecia był dziwny - opowiada kapitan biało-czerwonych. - Kiedy poprzednio przyjeżdżaliśmy do Wrocławia, hala wydawała się nam ogromna i przestrzenna. Gdy weszliśmy na pierwsze zajęcia tutaj, poczuliśmy, że jest nagle bardzo mała. Dobrze, że odbyliśmy dwa treningi, bo można się było przyzwyczaić do warunków - dodaje "Winiar", który nie ukrywa, że miał spore obawy przed pierwszym meczem we wrocławskim obiekcie.
- Wydaje się, że piłka lata tutaj trochę szybciej, bo arena jest mniejsza. Sama hala jest jednak bardzo akustyczna i jeszcze mocniej odczuwamy wszystko to, co dzieje się na trybunach. Jedyny problem to fakt, że pocimy się dwa razy bardziej niż na stadionie - zdradza podstawowy przyjmujący kadry.
Polacy spokojnie przygotowują się do trzech ostatnich grupowych potyczek: z Wenezuelą (dziś), Kamerunem (sobota) i Argentyną (niedziela). Jeśli zespół Antigi będzie grał tak jak do tej pory, nie powinien się z tymi drużynami przesadnie zmęczyć.
Dariusz Michalczewski: Stówka za MŚ? To taki wielki problem?
- Nasza gra jest równa, nie popełniamy seryjnie błędów, stąd wygranie dwóch spotkań po 3:0. Biorąc pod uwagę walkę w II rundzie, takie zwycięstwa za 3 punkty są bardzo cenne. A przecież sety mogą się liczyć w sytuacjach, w których mielibyśmy równą liczbę punktów z innymi zespołami - analizuje Winiarski. - Przydały się nam dwa dni bez meczów, bo w nocy po spotkaniu na Narodowym emocje były tak duże, że większość z nas miała problemy z zaśnięciem - przyznaje Winiarski. - Ale teraz poziom stresu jest mniejszy niż na początku turnieju, mniej jest adrenaliny. Udało nam się wejść w turniej bardzo dobrze.
Przed dzisiejszym meczem z Wenezuelą kapitan reprezentacji nie ma większych obaw. - Nie ma mowy o braku koncentracji. Zdajemy sobie sprawę, że czasami spotkania z teoretycznie słabszymi rywalami bywają trudniejsze niż z silniejszymi. Mamy wyrównany zespół i nawet jeśli ktokolwiek miałby chwilę słabości, to w drużynie tkwi nasza siła - uspokaja "Winiar".
KLIKNIJ: Polub Gwizdek24.pl na Facebooku i bądź na bieżąco!
ZAPISZ SIĘ: Codzienne wiadomości Gwizdek24.pl na e-mail