Z oficjalnych danych WTA wynika, że z Iga Świątek z turniejowych premii uzbierała w minionym sezonie w sumie dokładnie 9,875 mln dolarów (ok. 43 mln złotych). Zdaniem "Forbes" kolejne 5 mln dol. dołożyła z reklam. Dla porównania roczne wpływy Naomi Osaki to aż 51,1 mln dolarów (50 mln z reklam), Sereny Williams - 41,3 mln (41 mln z reklam), Emmy Raducanu - 18,7 mln (18 mln z reklam). Jako Polce, czyli zawodniczce pochodzącej z kraju dużo mniejszego niż USA, Wielka Brytania czy Japonia, naszej tenisistce jest pewnie trudniej o gigantyczne wpływy z reklam niż wyprzedzającym ją w tym finansowym rankingu gwiazdom.
- Same wysokości kontraktów Igi nie odbiegają od stawek pozostałych tenisistek wymienionych przed nią w tym zestawieniu - komentuje dla "SE" Alina Sikora, polska menedżerka Igi Świątek. - Jednocześnie to decyzja indywidualna każdej zawodniczki, jak chce spożytkować swój czas i w jakiej proporcji go podzielić pomiędzy pracę sportową, kapitalizację swojego potencjału marketingowego, a może zechce w danym czasie mocniej zaznaczyć swój wpływ społeczny. Jako obserwator widzę, że Iga w tym momencie ma największą motywację do rywalizacji sportowej i działań społecznych, a w przestrzeni biznesowej rozwija się równolegle, mądrze i krok po kroku, dbając, aby nie wpłynęło to na jej wyniki sportowe.
Iga Świątek: Mam nadzieję, że jestem dobrą szefową, ale to skomplikowane [WYWIAD]
- Iga kieruje się przede wszystkim tym, jak wykorzystuje swój wpływ społeczny i co po sobie pozostawi w kontekście działalności społecznej, wzrostu popularności tenisa, wsparcia Polski w kontekście promocji na arenie międzynarodowej, konkretnych działań pomocowych w jej kraju. Takie komunikaty wybrzmiewają w naszych rozmowach o pracy - dodaje Paula Wolecka, PR-menedżerka tenisistki. - To Iga przyszła do mnie z pomysłem na event dla Ukrainy, to ona wymyśliła podczas wakacji, że chce promować czytelnictwo i zrobić wyzwanie dla swoich fanów w social mediach. W żadnym z tych projektów nie chodzi o jej zarobek, a o zrobienie czegoś dobrego i zmianę świata na lepsze - podkreśla Paul Wolecka.
Iga Świątek po triumfie w US Open ogłosiła początek współpracy z agencją IMG, światowym gigantem na rynku marketingu sportowego. Nie brakowało wtedy głosów, że to początek biznesowej ofensywy liderki rankingu, którą wziął pod swoje skrzydła Max Eisenbud, były agent m.in. Marii Szarapowej, przez długie lata najlepiej zarabiającej atletki na świecie. - Myślę, że celem Igi nie jest zostanie najlepiej zarabiającą sportsmenką - komentował Eisenbud w rozmowie z serwisem "Tennis Majors". - Moje wrażenie jest takie, że chciała się tylko upewnić, że ma wokół siebie naprawdę profesjonalnych ludzi we wszystkich aspektach swojej kariery i wykonała już tutaj naprawdę dobrą robotę. Być może byłem ostatnim elementem układanki - dodał Eisenbud. - Jest wiele marek, które chcą być z nią kojarzone z wielu powodów, bo Iga ma wiele do zaoferowania. Regularnie odnosi sukcesy, czego nie mieliśmy w kobiecym tenisie już od dłuższego czasu. Do tego dochodzi jej wyjątkowa osobowość. Jest bardzo autentyczna, naturalna i skromna.
Iga Świątek komentuje koniec współpracy z Xiaomi! "Każdy zna mój stosunek do wojny" [WYWIAD]
Wyjątkowa osobowość Igi Świątek wydaje się też bardzo istotna dla kierunku, jaki obrał jej team w rozwoju biznesowym. Tenisistka niedawno poruszyła świat intymnym felietonem, w którym wyznała, że w dzieciństwie była bardzo zamknięta w sobie. - Rozmawianie z ludźmi było prawdziwym wyzwaniem. Czasami trudno mi było spojrzeć ludziom w oczy. Nienawidziłam tego, jak było mi z tym ciężko - zdradziła Iga.
Czy ten introwertyzm Igi Świątek może utrudniać pozyskiwanie kontraktów reklamowych z dużymi markami? - Marki kierują się nie ekstrawertyzmem potencjalnych ambasadorów, a ich autentycznością, umiejętnością generowania zaangażowania wśród ludzi, charyzmą, którą stereotypowo, choć niewłaściwie, przypisujemy wyłącznie ekstrawertykom - komentuje dla "SE" Paula Wolecka. - A co wytwarza zaangażowanie wśród ludzi? Możliwość identyfikowania się ze swoim idolem. Iga jest otwartą, naturalną osobą, z którą mogą się identyfikować zarówno ludzie ekstrawertyczni jak i introwertyczni, bo nikt z nas nie jest jednowymiarowy. I Iga tę wielowymiarowość i wymykanie się stereotypom pokazuje na każdym kroku - dodaje Paul Wolecka.
Tomasz Świątek, ojciec Igi: Nowi sponsorzy? Potrzebna jest równowaga [WYWIAD]
Iga Świątek przyznaje, że planuje rozszerzyć biznesową działalność, ale równocześnie podkreśla, że dla niej najważniejsze zawsze będą wyniki sportowe oraz odpowiednia równowaga. Dodatkowa aktywność marketingowa nie może w żaden sposób wpłynąć na jej formę. Świątek musi też mieć czas wolny na czytanie, odpoczynek itd. Właśnie dlatego wyraźnie stawia na jakość a nie liczbę biznesowych partnerów.
- Nie sądzę, żeby chciała nagle podpisać 10 nowych kontraktów reklamowych. Myślę, że wciąż będzie ich mało – komentuje Max Eisenbud, porównując Igę do Szarapowej, dla której też priorytetem były wyniki sportowe. - Iga jest tama sama. I myślę, że kiedy rozmawiasz z markami i mówisz im: „Słuchaj, możesz nie mieć z nią tyle czasu, co inni, ponieważ jest skoncentrowana głównie na wygrywaniu”, zwykle marki są tym podekscytowane.
Iga Świątek zrezygnowała z dużych pieniędzy! Zdradziła ważny powód, to postawiła na pierwszym miejscu
- Priorytetem Igi był i jest sport i widać to w każdym obszarze jej pracy na i poza kortem - dodaje Paula Wolecka. - Jako team z Igą na czele mamy wypracowany system pracy, który działa i ostatni rok pokazał, że Iga obrała dobrą drogę. Skupia się na sporcie i dba o to, by mnogość możliwości i propozycji jej nie przytłoczyła. Nie chodzi przecież o to, by pobić rekord w liczbie współprac, ale o to, by świetnie grać w tenisa, równolegle budując swoją biznesową przestrzeń, która wspiera, a nie wypiera sport.
- Oczywiście, że duża liczba sponsorów nie jest żadnym pozytywnym wyznacznikiem tutaj, a znaczenie ma jakość i synergia z karierą sportową - podkreśla Alina Sikora. - Jest wyczuwalna czasem taka narracja dość opresyjna, że trzeba wykorzystać swoje pięć minut sukcesu, podjąć wszystkie możliwe współprace. Szczęśliwie ta narracja nie dotyczy osób, których wartość jest wyjątkowa i permanentnie wzrasta dzięki temu, jak świadomie rozwijają się na wielu płaszczyznach i priorytetowo traktują swoją pracę. Taką osobą jest Iga - dodaje Alina Sikora. - Droga biznesowa to projekt na długie lata. My wolimy patrzeć na to nie jak na sprint, a na maraton. Jestem przekonana, że przed nami jeszcze wiele wyzwań i doświadczeń, zarówno w sporcie, jak i w sferze biznesowej.