Kuba Kosecki, Lech - Legia

i

Autor: CYFRASPORT Jakub Kosecki

13. kolejka pod znakiem meczu Lech – Legia. Choć najwięcej emocji w Szczecinie

2013-10-28 12:34

Tak to bywa już w T-Mobile Ekstraklasie – jeden sensowny mecz w kolejce i wszyscy gadają o nim, zapominając o reszcie. Przypominamy więc, że w ten weekend grali nie tylko Lech z Legią. Ale przykładowo Pogoń z Koroną czy Ruch z Podbeskidziem. A nie, Ruch i Podbeskidzie to inna dyscyplina…

Podbeskidzie Bielsko-Biała 0:0 Ruch Chorzów

Grali. Zremisowali. Nie spotkaliśmy w tym meczu niczego, co warto by odnotować. Może fakt, że Ruch już od siedmiu kolejek nie przegrał? Albo fakt, że nawet Leszek Ojrzyński nie jest cudotwórcą i nie zrobi z amatorów piłkarzy? Grali. Zremisowali. Zapomnijcie o reszcie.

Widzew Łódź 1:3 Cracovia

W tym meczu mogliśmy zobaczyć, że w Ekstraklasie można grać bez obrony, ale za to ze skutecznym atakiem. Wcale nie trzeba przy tym walczyć o utrzymanie. Bo jak sobie spojrzymy na taką Cracovię i jej wyniki, to wszystko staje się jasne. Cztery bramki stracone w trzy mecze? To żaden problem, przecież zawsze można strzelić więcej, no nie? Można. Co prawda najmocniejszym rywalem w tych spotkaniach była Jagiellonia, ale 9 punktów zdobyte? Zdobyte. Nieco gorzej wygląda Widzew (he he he – cytując klasyka), który pewnie i skutecznie zmierza ku pierwszej lidze.

Jagiellonia Białystok 0:1 Górnik Zabrze

Wiecie, jak ciężko się gra 10 na 11? A 10 na 12? Nie mówimy, że sędzia Pskit był po stronie Górnika, ale gdyby łaskawie odgwizdał ewidentnego karnego, to wynik tego spotkania mógłby wyglądać nieco inaczej. Górnik wygrywa, ale jeśli ktoś stwierdził po tym meczu, że był zdecydowanie lepiej, to zdecydowanie powinien wybrać się do optyka. Który leży jak najdalej od jego miejsca zamieszkania – dłużej nie będziemy musieli słuchać tak kiepskich opinii. Podopieczni (jeszcze) Nawałki odnoszą czwarte zwycięstwo z rzędu i już drugi raz udaje im się to dzięki szczęściu i małej pomocy z góry. Coś tam podobno sprzyja lepszym. Ale jak długo?

Pogoń Szczecin 3:2 Korona Kielce

O naiwni, którzy czekali na niedzielny hit! Okazało się bowiem, że prawdziwy strzelecki festiwal, pełen emocji, czerwonych kartek i innych takich rzeczy istotnych przy piłkarskim meczu, mogliśmy zobaczyć już w sobotę w Szczecinie. Trener Wdowczyk wykazał się świetnym „nosem” wpuszczając na druga połowę Bąka, Golla wykazał się nie-zupełnie-chłodną-głową, a Dejmek… Ehh, Dejmek to się niczym nie wykazywał, więc już po 60 minutach zakończył mecz. Nie, nie znudził się trenerowi Pachecie. Sędziemu.

Lech - Legia wynik 1:1. Hit 13. kolejki na remis. Zapis relacji na żywo


Piast Gliwice 0:0 Lechia Gdańsk

Pamiętacie komentarz do cyrku, jaki stworzyli piłkarze Podbeskidzia i Ruchu? Tu wstawcie to samo, tylko zmieńcie nazwy drużyn. Pograli. Zremisowali. No dobra, wspomnimy o świetnych postawach Treli i Bąka. Mateusza Bąka. To nie ten sam co w Szczecinie, spokojnie.

Wisła Kraków 1:0 Zagłębie Lubin

Mieliśmy jeden dobry mecz w Szczecinie, więc wiadomo było, że muszą być co najmniej 3 mocno średnie, a właściwie słabe. No i proszę bardzo, oto trzeci z nich. Wszystko zakończyłoby się fantastycznym, wszystko-mówiącym wynikiem 0:0 gdyby nie Michał Gliwa. Bramkarz Zagłębie po raz kolejny daje bramkę rywalom, więc gratulujemy skuteczności. Trener Lenczyk nie wyglądał co prawda jakby był z tego powodu dumny, ale kto by się przejmował „panem od WF-u”? Założymy się o całą pensję (ha ha ha), że gdyby drużyny zamieniły się bramkarzami, to zamieniłyby się również liczbą strzelonych goli. Dowód? Wisła oddała dwa (2!) celne strzały…

Śląsk Wrocław 1:2 Zawisza Bydgoszcz

Czym jest Śląsk Wrocław z trenerem Levym na ławce, ale bez Sebastiana Mili na boisku? Odpowiedź poprawna to – przegranym nawet w meczu z Zawiszą. Bydgoszczanie zagrali nieźle, ale wygrali bo wrocławianie nie zachowali ani grama stylu z pucharów. To znaczy, ze dwa gramy sobie zostawili. To są te gramy odpowiedzialne za przegrywanie. Zawisza wskakuje na siódme miejsce, trener Tarasiewicz po raz kolejny triumfuje we Wrocławiu (choć już w innych barwach) a Śląsk może niedługo walczyć o pierwsze miejsce. W grupie spadkowej. Podział punktów nie pomoże, jeśli dalej będą grać taki piach.

Lech Poznań 1:1 Legia Warszawa

Pierwsza połowa się odbyła i chyba nikt nie liczył, że w drugiej coś się zmieni. Dużo walki fizycznej, szczególnie w środku pola, przeważający Lech Poznań i nieporadna Legia, która nie umiała oddać celnego strzału. A tu taka niespodzianka. Drugie 45 minut zaczęło się od bramki Jodłowca, który dosłownie przepchnął piłkę i obrońcę do bramki, oraz od świetnego wykończenia własnej akcji przez Lovrencsicsa. A później znowu – walka, walka, walka. Co szczególnie dobrze odczuł Jakub Kosecki, który schodząc z boiska wyglądał, jakby właśnie kończył dwunastorundowy pojedynek bokserski. Przegrany, nota bene. Remis nie satysfakcjonuje niko… STOP! Rafał Murawski po meczu powiedział „Najważniejsze, że nie przegrywamy”. Więc może kogoś ten wynik ucieszył?

Bartosz Bereszyński: Rzucano we mnie różnymi przedmiotami

Najnowsze