Lech Poznań - Korona Kielce. Semir Stilić: Pokażemy, kto tu rządzi! - WYWIAD

2011-10-14 10:00

Semir Stilić (24 l.) wciąż nie może odżałować remisu Bośni i Hercegowiny z Francją w ostatnim meczu eliminacji do EURO, choć myśli też już o starciu w Poznaniu z Koroną Kielce. Na to spotkanie wybiera się szkoleniowiec BiH, Safet Susić. To będzie dodatkowa motywacja dla pomocnika Lecha.

"Super Express": - Zapomniałeś już o kadrze czy nie do końca?

Semir Stilić: - Nie do końca. Za dużo się działo, żeby o tym już nie myśleć. Z kadry wróciłem rozczarowany, bo uważam, że we Francji zasłużyliśmy na zwycięstwo. A gdybyśmy wygrali, to z pierwszego miejsca awansowalibyśmy na EURO. Skończyło się 1:1, ale to niesprawiedliwy wynik. My strzeliliśmy gola po pięknej akcji, a Francuzi? Po naciąganym karnym. Naszym zdaniem to bośniacki zawodnik był najpierw faulowany w tamtej akcji. Szkoda tego remisu, ale nie załamujemy rąk. Mamy tak dobrą drużynę, że możemy wygrać baraż.

- W Lechu jesteś liderem, w kadrze grasz bardzo mało lub wcale...

- Rzeczywiście pojawiam się dość rzadko. Konkurencja jest duża, liczyłem na "jakieś minuty" w dwumeczu z Luksemburgiem czy Francją. Niestety, nie udało się, ale może będzie szansa w barażach.

Przeczytaj koniecznie: Wojciech Szczęsny dostał Audi R8 Spyder

- Słyszeliśmy, że na mecz Lecha z Koroną wybiera się selekcjoner Bośni, słynny Safet Susić. To byłaby dla ciebie dodatkowa motywacja...

- Na pewno, postaram się przekonać go do siebie.

- Niedawno "France Football" uznał Susicia za najlepszego piłkarza w historii PSG. Był taki mecz, w którym zaliczył pięć asyst. Czy ty - król podań - jesteś w stanie wyrównać takie osiągnięcie?

- Pięć asyst? Byłoby bardzo ciężko, bo dziś trochę inaczej gra się w piłkę niż kiedyś. Zaliczyć pięć asyst czy pięć goli to niemal niemożliwe.

- Chyba że ktoś się nazywa Artiom Rudniew. On w takiej formie może chyba wszystko...

- Wiedziałem, że to kapitalny piłkarz, ale nie miałem pojęcia, że aż tak eksploduje! 9 meczów - 14 goli. Jeśli tak dalej pójdzie, to bez trudu złamie barierę 30 goli w lidze.

- Rekord polskiej Ekstraklasy wynosi 37 bramek, ale on jest z innej epoki. Do pobicia?

- Przy takiej formie Artioma wszelkie rekordy w Polsce są zagrożone. Włącznie z tym.

- Wiele goli Rudniew strzela dzięki tobie. A ty? Odżałowałeś już ten strzał z połowy boiska, po którym piłka odbiła się od poprzeczki?

- Odżałowałem, choć szkoda, że nie wpadła, bo gola z takiej odległości nigdy nie strzeliłem. Ale ważne, że Artiom dobił wtedy piłkę i pokonaliśmy Jagiellonię.

- Wydawało się, że Lech, bez pucharów na głowie, w lidze będzie wygrywał wszystko, bo przecież skład macie piekielnie mocny. Tymczasem gracie w kratkę...

- Spokojnie. Moim zdaniem decydujące mecze właśnie nadchodzą. Najbliższe 4-5 kolejek pokaże, kto będzie się bił o mistrza i podium. Czas pokazać, kto tu rządzi. A ja chcę, żeby rządził Lech.

- Korona cię zaskoczyła swoją formą?

- Zaskoczyła, jak każdego. Pod względem piłkarskim to nie jest najlepszy zespół w Polsce, ale bardzo dobrze wychodzi im defensywny futbol. Jestem jednak przekonany, że dziś zatriumfuje ofensywa, czyli Lech.

- W tym meczu nie zagra Jacek Kiełb, bo tak Lech umówił się z Koroną, wypożyczając go do Kielc. To dobrze czy źle?

- Dla Jacka bardzo dobrze. To młody piłkarz, ciężko byłoby mu psychicznie znieść takie spotkanie. Dobrze, że działacze mu tego oszczędzili. Ma czas, żeby się wykazać w innych meczach.

Najnowsze