Radoslav Latal i Piast Gliwice w drodze na szczyt [ZDJĘCIA]

2016-01-27 9:37

Zrobię wszystko, by to było aktualne po zakończeniu sezonu - tak zareagował Radoslav Latal (46 l.), któremu podarowaliśmy okolicznościową okładkę "Super Expressu". Na zdjęciu trener Piasta Gliwice stoi na szczycie. Czech, którego pasją są górskie wędrówki, zdradza, jakie lider Ekstraklasy ma szanse, by skończyć sezon na pierwszym miejscu. Opowiada też o niedoszłych transferach oraz ujawnia, czy miał oferty pracy z innych klubów.

"Super Express": - Dużo spacerował pan po Tatrach podczas zimowego urlopu?

Radoslav Latal: - Bardzo dużo, bo uwielbiam tę formę wypoczynku. Ale mogę uspokoić piłkarzy, że nie będę kazał im biegać po górach (śmiech). Najwyższy szczyt, na jakim byłem, to tatrzański Gerlach (2655 m n.p.m. - red.).

- Teraz ma pan szansę dojść na szczyt z Piastem.

- Zrobię wszystko, żeby tak się stało, ale znamy nasze możliwości. Nie jesteśmy Legią i nie możemy sobie pozwolić na każdy transfer, jaki byśmy chcieli. Ale nie narzekamy, tylko robimy swoje.

- Kiedy pan powie głośno, że walczycie o mistrzostwo?

- Nigdy tego ode mnie nie usłyszycie. W lidze są większe kluby niż Piast, one mogą składać takie deklaracje. Moi piłkarze są inteligentni, zdają sobie sprawę, na jakim miejscu jesteśmy. Nie muszę tego mówić głośno.

- Jest pan zadowolony z zimowych transferów?

- To dla nas bardzo dobre okienko. Maciej Jankowski nam pomoże, tylko trzeba go odbudować kondycyjnie. Z kolei Martin Bukata może być odkryciem rundy.

- Podobno chciała go Cracovia?

- Tak, oferowali mu nawet więcej pieniędzy, ale on chciał grać w Piaście. Pracowałem z nim w Koszycach, od dłuższego czasu byłem z nim w kontakcie i wiedział, że bardzo mi na nim zależało. Wie, że tutaj mu pomogę.

- Dużo brakowało, by ściągnąć Libora Kozaka z Aston Villi?

- Sprawa była poważna, bo nie zależało mu na pieniądzach, tylko na regularnej grze. Marzy o wyjeździe na Euro 2016. Niestety, Aston Villa nie chciała go sprzedać, a potem zaczął grać w pierwszym składzie, więc chyba trochę mu pomogliśmy. Inaczej było w przypadku Tomasa Pekharta z Ingolstadt. On chciał za dużo pieniędzy.

- Największym sukcesem jest zatrzymanie Kamila Vacka?

- Wciąż może odejść, więc jeszcze się nie cieszę. Mam z nim dżentelmeńską umowę, że odejdzie wtedy, gdy wpłynie oferta dobra zarówno dla niego, jak i dla klubu. Taka wciąż nie nadeszła.

- Pojawiały się oferty dla pana?

- Miałem dwie dobre propozycje, także z Polski. Jestem jednak w Piaście i byłoby to nie fair wobec zawodników, gdybym ich teraz zostawił. Jeśli uda się zatrzymać najlepszych piłkarzy i dokupić kolejnych, to bez wahania przedłużę kontrakt.

Najnowsze