Dziewczyna Grzegorza Krychowiaka: Pojadę za nim nawet na Grenlandię

2014-10-21 12:19

Grzegorz Krychowiak (24 l.) robi furorę w lidze hiszpańskiej, po ośmiu kolejkach jego Sevilla jest na drugim miejscu w tabeli, wyprzedzając Real Madryt! W ostatnim spotkaniu pokonała na wyjeździe Elche 2:0, a "Krycha" został wybrany na gracza meczu. Nasz reprezentant błyszczy na boisku, zaś na trybunach uznanie zdobywa jego narzeczona, Celia Jaunat, która opowiedziała nam o tej pięknej miłości.

"Super Express": - Kibice Sevilli podziwiają grę Grzegorza, ale wychwalają też twoją urodę. Które z was jest bardziej popularne w mieście?

Celia Jaunat: - (śmiech). Na pewno Grzegorz, choć ja też przekonałam się, że piłka jest w Hiszpanii jak religia. Kibice interesują się i zawodnikami, i ich życiem poza boiskiem. W związku z tym po transferze Grzegorza na Twitterze przybyło mi wielu "obserwujących".

Nie uwierzysz, że tak może wyglądać mistrzyni świata w boksie! [ZDJĘCIA]

- Kiedy Grzegorz podpisał kontrakt z Sevillą, przeniosłaś się z nim do Hiszpanii...

- Dla mnie było oczywiste, że pojadę za nim. Nawet jeśli trafiłby na Grenlandię, to dołączyłabym do niego. Nie jest łatwo opuścić ojczyznę, rodzinę, przyjaciół, ale czasem trzeba.

- Wracając na chwilę do waszych początków. Jak się poznaliście?

- Poznałam Grzegorza, gdy studiowałam w Bordeaux. Podszedł, żeby zagadać, a raczej poderwać! Najpierw powiedział mi, że też jest studentem. Dopiero po jakimś czasie dowiedziałam się, że gra w piłkę.

- To była miłość od pierwszego wejrzenia?

- Raczej tak. Od początku przypadł mi do gustu. Wysoki, dobrze zbudowany, ze wspaniałym uśmiechem. I to jak mówił! Tym okropnym akcentem w języku francuskim zupełnie mnie rozłożył (śmiech).

- Dzięki temu związkowi wiele razy byłaś w Polsce. Co ci się podoba u nas najbardziej?

- Pierogi! W Polsce jem je tonami. Na słono, na słodko, pod każdą postacią. Szkoda, że we Francji Polska jest tak mało popularna, że mało Francuzów tu przyjeżdża. Bo nie tylko wasza kuchnia, ale także plaże są fantastyczne!

- A poznałaś trochę nasz język?

- Jakiż on jest trudny! Pełnymi zdaniami nie operuję, ale potrafię w pewnym stopniu się dogadać. Umiem powiedzieć: "Dzień dobry, jestem Celia, jak się masz, chodź, do widzenia, dziękuję" itd.

- Znamy Grzegorza jako piłkarza, powiedz, jaki jest prywatnie.

- Szalony! To słowo najlepiej do niego pasuje. Śpiewa, tańczy. Ale jeśli chodzi o sport, to nie ma zmiłuj. Jest profesjonalistą. Muszę gotować bez tłuszczu, kuchnia "bio". Nie pije alkoholu, codziennie musi mieć sjestę, nie chce słyszeć o wychodzeniu wieczorem. Narzucił sobie straszny rygor. Typ macho. W kuchni czy przy sprzątaniu raczej nie pomaga.

- Jest poważny czy lubi żarty? Wydaje mi się, że to drugie.

- To drugie. Kiedyś jechaliśmy samochodem z moim tatą. To był wieczór, ciemno. Nagle Grzegorz wyciągnął "komórkę" i pstryknął fleszem, mówiąc swojemu teściowi, że fotoradar zrobił mu zdjęcie. Tata mu uwierzył, był niezły ubaw.

KLIKNIJ: Polub Gwizdek24.pl na Facebooku i bądź na bieżąco!

ZAPISZ SIĘ: Codzienne wiadomości Gwizdek24.pl na e-mail

Nasi Partnerzy polecają
Najnowsze