Gruzja poszła śladami Słowacji z meczu z Anglika i postanowiła zaskoczyć niemalże wszystkich, wychodząc na prowadzenie za sprawą samobójczej bramki Robina Le Normanda po niecałych dwudziestu minutach spotkania. Od tego momentu jednak Gruzini mocno się cofnęli i przede wszystkim bronili kolejnych ataków wyżej klasyfikowanego rywala. Ich celem było wytrwanie do końca pierwszej połowy, jednak plany te pokrzyżował Rodri, który wpakował piłkę do siatki i doprowadził do wyrównania.
Po przerwie stan rywalizacji nie uległ zmianie, bo ekipa z Półwyspu Iberyjskiego w dalszym ciągu mocno naciskała próbując wyjść na prowadzenie. Dogodna okazja do tego pojawiła się w już pięć minut po zmianie stron z rzutu wolnego. O ile wtedy Hiszpanom nie udało się bezpośrednio pokonać Giorgiego Mamardashviliego, to golkiper sparował piłkę i ta pozostała pod kontrolą rywali. Akcję zamykał Fabian Ruiz, który wywołał szał radości hiszpańskiej części publiczności na stadionie w Kolonii i wyprowadził Hiszpanów na prowadzenie.
Gruzini nie podłamali się jednak po tym, jak rywale wyszli na prowadzenie i sami próbowali grać z kontry, raz po raz nękając Unaia Simona. To sprawiło jednak, że obrona gruzińskiej bramki znacznie się odsłoniła, co wykorzystał Nico Williams. Hiszpański skrzydłowy nawinął sobie rywala, po czym uderzył tuż pod poprzeczkę.
To jednak nie był koniec. Wynik spotkania na 4:1 ustalił Dani Olmo, który błysnął dryblingiem idąc na bramkę rywali, po czym uderzył technicznie w poszukiwaniu słupka i zrobił to tak dokładnie, że golkiper Gruzinów odprowadził tylko piłkę wzrokiem i patrzył, jak ta zatrzepotała w siatce.
Listen on Spreaker.