- Trzeba umieć patrzeć realnie i obiektywnie na to, co się stało. Fatalnie weszliśmy w mecz. Mimo pewnych założeń, jakie sobie poczyniliśmy, pod wpływem agresywnej gry Austriaków traciliśmy w pierwszym kwadransie zbyt dużo piłek – analizował feralny początek spotkania selekcjoner Biało-Czerwonych.
Polska - Austria OCENY: Mógł być Wielki Piątek, skończyło się klapą.
Rywale objęli prowadzenie, ale nasi po 30 minutach wyrównali. - Mieliśmy jeszcze kolejne szanse i wydawało się, że możemy mieć ten mecz pod kontrolą. Stąd się wzięły nasze ataki po przerwie – Probierz jasno dawał do zrozumienia, że rezultat 1:1, podtrzymujący nadzieje na wyjście z grupy, nie interesował go zupełnie. - Oczywiście wiele zmieniła druga bramka Austriaków, ale nawet wtedy nie był o jeszcze koniec szans – przekonywał. - Niestety, próbując grać bocznymi sektorami, za wiele mieliśmy strat.
Selekcjoner w dwóch zdaniach podsumował na koniec obydwa dotychczasowe spotkania Polaków na EURO. - Jest zalążek zespołu na przyszłość – oznajmił. - Nie żałuję też wyboru sposobu gry. Nie cofnę się z drogi wysokiego pressingu, bo to powinien być fundament – podkreślił.