Historia podwójnej złota Gianmarco Tamberiego oraz Mutaza Essy Barshima do dziś jest bardzo żywa i nagranie z finału skoku wzwyż z igrzysk olimpijskich w Tokio co pewien czas powraca w sieci jako przykład na to, czym jest sportowy duch i jak niewiarygodne emocje mogą budzić zmagania na najwyższym poziomie. Tamberi i Barshim mogli rywalizować do momentu, w którym któryś z nich pokona wyższej wysokości, ale w tamtym momencie rywalizacji przepisy pozwalały im podzielić się złotem, bowiem uzyskali identyczny wynik i wykonali już maksymalną standardową liczbę prób. Panowie, niewiele myśląc, podzielili się złotem i obaj zostali mistrzami olimpijskimi w jednej dyscyplinie, a w zasadzie konkurencji.
Niestety, na IO Paryż 2024 obaj panowie nie mają szczęścia. W startach poprzedzających finał Katarczyk zmagał się z urazem łydki, natomiast Tamberi... z kamicą nerkową. Obaj awansowali do finału, jednak Włoch jest przed nim w bardzo złym stanie. W sobotę, w dzień finału, ból doskwiera mu już od godzin porannych. – Minęło już 10 godzin, a kolka nerkowa nadal nie ustąpiła. Ból, który odczuwam od rana, choć silny, jest niczym w porównaniu z tym, co czuję w środku. Nawet to, co było moją ostatnią pewnością, zaraz zniknie. Właśnie zabrano mnie karetką do szpitala po dwukrotnych wymiotach krwią. Teraz zrobią mi więcej testów, aby dowiedzieć się, co się dzieje. Aktualizuję wam mój stan, ponieważ wiele wiadomości, które otrzymuję i miłość, którą mi okazujecie, zasługuje przynajmniej na odpowiedź. Marzyłem o wszystkim na ten dzień, z wyjątkiem przeżycia takiego koszmaru... – napisał na Instagramie Tamberi. Pierwsze problemy Włocha zaczęły się parę dni po ceremonii otwarcia. Niestety, jak widać, od tego czasu jest tylko gorzej.