AIU (Athletics Integrity Unit) to niezależna organizacja międzynarodowa z siedzibą w Monako, utworzona przez światową federację lekkoatletyczną w celu zapewnienia uczciwości w tej dyscyplinie sportu. Pierwsze – nieoficjalne - sygnały o wykryciu wspomnianych substancji w organizmie skoczka wzwyż z Inowrocławia pojawiły się tydzień wcześniej.
27-letni Kobielski po ówczesnych informacjach, przekazanych przez Polską Agencję Prasową, zaprzeczał owym doniesieniom, między innymi poprzez oświadczenie w mediach społecznościowych. W sobotę wystąpił w mityngu Diamentowej Ligi w Londynie, a we wtorek złożył olimpijskie ślubowanie wraz z kolejną grupą polskich olimpijczyków.
Fatalne wieści tuż przed igrzyskami. Norbert Kobielski nie zobaczy Paryża
Paryża jednak nie zobaczy, nie wystąpi w igrzyskach olimpijskich 2024. Zastosowano wobec niego na razie środek w postaci tymczasowego zawieszenia. Do czasu wydania ostatecznego werdyktu na rozprawie prowadzonej zgodnie z przepisami antydopingowymi w tej dyscyplinie i Światowym Kodeksem Antydopingowymi WADA, Kobielski nie może brać udziału w jakichkolwiek zawodach lub aktywnościach lekkoatletycznych.
Norbertowi Kobielskiemu grożą poważne konsekwencje
- Potwierdzam zawieszenie Kobielskiego – powiedział w rozmowie z PAP szef Polskiej Agencji Dopingowej (POLADA), Michał Rynkowski. I przypomniał, że zawodnik działa w warunkach „recydywy”. Skoczek miał bowiem już problemy po wykryciu w jego organizmie w 2020 roku zabronionej używki. Długo walczył o oczyszczenie z zarzutów, groziły mu cztery lata dyskwalifikacji. Ostatecznie sprawa zakończyła się na trzech miesiącach odsunięcia od startów po dowiedzeniu przez niego, że środek nie wpłynął na jego jego formę sportową.
- Z racji tego, że to jego drugie naruszenie przepisów antydopingowych, grozi mu do czterech lat dyskwalifikacji. Chodzi o środek z grupy dopalaczy – dodał Michał Rynkowski.