- Julia, mówiłaś, że nikogo się nie boisz i wygrasz każdą walkę. I znów potwierdziłaś swoje słowa w ringu.
Julia Szeremeta: Jest tak, jak powiedziałam - nie boję się nikogo, nie czuję do nikogo respektu, wychodzę i robię tak naprawdę swoje.
- Walczyłaś na słynnej głównej arenie Rolanda Garrosa, na której walczyli najwięksi giganci tenisa. Myślałaś o tym, wychodząc do ringu?
- Tak naprawdę wyszłam tutaj do ringu i jeszcze lepiej się bawiłam niż na poprzedniej scenie. Było więcej kibiców, świetna atmosfera, światełka, muzyka, więc mnie to bardziej jeszcze niosło.
- Jaka jest twoja metoda, żeby zupełnie wyłączyć układ nerwowy i nie stresować się przed taką walką?
- Nie wiem, nie jestem w stanie powiedzieć. Tak naprawdę nie myślę o tym, że jestem na igrzyskach. Walczę jakbym była na normalnym turnieju. W ogóle nie czuję stresu, wychodzę i boksuję. Pełny luzik.
- Zamiast "Iga" niosło się na tej arenie "Julka". Myślałaś o tym, że walczyć na terenie Igi Świątek?
- Na pewno bardzo fajnie się tu czułam. I powiem wam, że nie mogę się doczekać już finału.
- Kiedy zobaczyłaś, że przegrywasz na punkty po pierwszej rundzie, byłaś zaskoczona?
- Troszkę się zdziwiłam, że przegrywam, ale tak naprawdę nie zmieniło to nic w moim stylu boksowania. Dalej boksowałam troszkę z kontry, może więcej biłam, ale przy tym dalej się świetnie bawiłam, bo taki jest mój styl.
- Odczułaś, że ta przeciwniczka ma czym uderzyć Że jej ciosy jej troszkę ważą?
- Na pewno to najmocniejsza przeciwniczka, z jaką walczyłam, ale nie było tak źle.
- Kibice zakochali się w twoim stylu. Czujesz rosnącą popularność?
- Na pewno się cieszę, że jest taki odbiór kibiców, że wszyscy się cieszą po moich walkach i podoba im się ten mój boks. Mam nadzieję, że boks się w w Polsce odrodzi i pójdzie jeszcze w górę.
- Ostatni srebrny medal w boksie dla Polski był 44 lata temu...
- Srebrny? Nie ma o czym mówić. Ja idę po złoto i 10 sierpnia moja ręka powędruje do góry. Mówiłam, że przywieziemy z Rolanda Garrosa złoto i będzie złoto.
- Dotarło do ciebie, że przed tobą walka o złoto?
- Nie. Wydaje mi się, że dotrze do mnie dopiero po finale, że jestem mistrzynią olimpijską. I dopiero wtedy będę się cieszyć. W sobotę na ringu będzie mój taniec.