Novak Djoković w swojej karierze osiągnął już wszystko. Ostatnim brakującym elementem w jego kolekcji był złoty medal igrzysk olimpijskich. Uważany za najlepszego tenisistę w historii Serb miał w dorobku jedynie brązowy medal z Pekinu, a m.in. w Rio de Janeiro i Tokio niespodziewanie kończył poza podium. W Paryżu od początku wszedł na najwyższe obroty i już po półfinale z Lorenzo Musettim zapewnił sobie co najmniej srebro. W finale czekał na niego 16 lat młodszy Carlos Alcaraz, który dopiero co rozbił Djokovicia w finale Wimbledonu. 37-latek pokazał jednak mistrzowską klasę i po 2 godzinach i 52 minutach zapewnił sobie olimpijskie złoto. O wyniku tego kosmicznego meczu rozstrzygnęły dwa tie-breaki.
Djoković w kluczowych momentach był po prostu lepszy i wygrał 7:6, 7:6. W całym turnieju jako pierwszy tenisista w historii igrzysk nie stracił żadnego seta! Po ostatniej piłce uleciały z niego wszystkie emocje - Serb padł na kort, po czym się rozpłakał i świętował sukces dopełniający wybitną karierę. Ten złoty medal z pewnością smakuje wyjątkowo, zwłaszcza w trakcie sezonu, w którym 24-krotny zwycięzca turniejów Wielkiego Szlema zawodził. Wystarczy powiedzieć, że jest to pierwszy wygrany przez niego turniej w tym roku! Lepszego momentu Djoković po prostu nie mógł sobie wyobrazić.