Pochodzący z Gwadelupy ciemnoskóry Teddy Riner (35 l.) to fenomen japońskiej sztuki walki. W dorobku miał już wcześniej przeogromną liczbę medali w MŚ i ME. Na olimpijskim tatami triumfował w kategorii powyżej 100 kg w latach 2012 (Londyn) i 2016 (Rio) oraz w turnieju drużynowym mężczyzn w roku 2021 (Tokio). Zdobył też brązowe medale indywidualnie w latach 2008 (Pekin) i 2021.
W finałowym pojedynku kategorii pow. 100 kg w Paryżu pokonał Koreańczyka Kim Minjonga przez harai-goshi (rzut biodrowy) na 16 sek. przed upływem regularnego czasu.
- Jestem dumny i mam nadzieję, że moje nazwisko długo pozostanie w historii judo. Śnił mi się ten tytuł, miałem o nim koszmary, a teraz jest. Było wiele godzin pytań, bólu głowy i godzin treningów, które były trudne i teraz rozumiem dlaczego. Jestem szczęśliwy, że zrobiłem to w kraju i cieszę się, że wybrałem taką strategię i otoczyłem się właściwymi ludźmi.
Zaledwie siedem dni wcześniej Riner zapalił olimpijski znicz wraz z byłą sprinterką Marie-José Pérec. Zaszczytu tego doznał za uprzednie zasługi, ale trudno o lepszy wybór.
Tymczasem czterokrotny mistrz olimpijski może już w sobotę jeszcze wyśrubować swój historyczny rekord. Wystąpić ma w turnieju drużyn mieszanych.
22-letni Léon Marchand został królem olimpijskiego basenu w dzielnicy La Défense. W piątkowy wieczór 2 sierpnia triumfował na dystansie 200 m stylem zmiennym z rekordem olimpijskim 1.54,06 min, ledwie sześć setnych sekundy od rekordu świata.
W poprzednich dniach Marchand nie miał sobie równych w wyścigach na 400 m zmiennym, 200 m klasycznym i 200 m motylkowym. Wspaniała wszechstronność dająca cztery indywidualne triumfy w jednych igrzyskach stawia go w szeregu tak słynnych pływaków jak Mark Spitz, Michael Phelps i Kristin Otto.