Od początku rywalizacji na igrzyskach w Paryżu reprezentacja Niemiec siatkarzy prowadzona przez Michała Winiarskiego pokazała, że może być czarnym koniem turnieju. Nasi zachodni sąsiedzi sensacyjnie ograli Japonię 3:2 oraz Argentynę 3:0, a punkt wywalczony w meczu z USA, który zakończył się wynikiem 2:3 sprawił, że Niemcy wyszli z drugiego miejsca w grupie. W ćwierćfinale przyszło im się jednak zmierzyć z reprezentacją Francji i sensacja była naprawdę blisko, kiedy podopieczni Michała Winiarskiego wygrywali 2:0 w setach. Ostatecznie jedna to gospodarze igrzysk awansowali do półfinału odwracając losy meczu i wygrywając całe spotkanie w tie-breaku. O tym, co działo się w piątym secie głośno zrobiło się m.in. w mediach społecznościowych, bowiem uwadze internautów nie uszedł fakt, że sędziowie, krótko mówiąc, nie popisali się i nieco wypaczyli wynik meczu podejmując decyzje na korzyść Francuzów. Po zakończeniu spotkania Winiarski nie krył swojego żalu.
- Najpierw wprowadzany jest przepis, że nie można pchać piłki zza głowy, po czym pięć albo sześć podobnych sytuacji po stronie rywala nie jest uznawanych za błąd, a w innym przypadku decyzja jest już inna. Wiadomo, że zawsze przegranie tie-breaka 13:15 boli. Do tego straciliśmy punkt po czerwonej kartce dla Tobiasa Kricka, gdzie nic takiego się nie wydarzyło... - wyznał po odpadnięciu z igrzysk Winiarski w rozmowie z "Przeglądem Sportowym" zwracając uwagę na fakt, że sędziowie byli niekonsekwentni w swoich decyzjach.
Ostatecznie to Francuzi wygrali całe spotkanie 3:2 (18:25, 26:28, 25:20, 25:21, 15:13) i awansowali do półfinału oraz strefy medalowej igrzysk olimpijskich. Ich rywalem w kolejnym meczu będzie mistrzowie świata. Włosi byli o włos od porażki z Japonią, która prowadziła w meczu 2:0 i miała piłki meczowe, jednak ekipa Italii była w stanie odwrócić losy meczu. Polska z kolei zmierzy się w półfinale z USA.