„Super Express”: - Zaskoczyły cię przenosiny Piątka do Herthy?
Artur Wichniarek: Patrząc na to o jakich klubach mówiło się wcześniej, to wybór Herthy nie jest oczywisty. Bundesliga jest ciekawą ligą, na poziomie Serie A i Krzysiek może się tu odbudować. Ale czy Hertha jest tą drużyną, której gra zagwarantuje mu strzelenie tylu goli w tym półroczu, żeby być w pierwszym składzie reprezentacji na Euro? Tego nie wiem. Hercie brakuje wyrobionego stylu gry.
- Ale to chyba transfer w kontekście budowy silnej Herthy? Bo takie są plany w Berlinie...
- Zgadza się, to pierwsza faza budowy silnej Herthy, w którą nowy udziałowiec chce zainwestować nawet 200 mln euro. Tylko pozostaje pytanie - czy lepiej przyjść do drużyny, która jest w trakcie budowania czy do takiej, która już gra na pewnym poziomie. Jeśli mówiło się, że Piątek odchodzi z Milanu, a ten zespół gra przeciętna piłkę, to Hertha nie gra lepszej piłki od Milanu.
- Czyli masz obiekcje co do wyboru klubu?
- Nie. Po prostu uważam, że Piątek wchodzi do klubu w trudnym momencie, bo Hercie brakuje pomysłu na grę. Na razie walczy o spokojny byt w lidze, a nie o miejsce w czołówce. Najważniejsze, żeby grał i zapewne będzie pierwszym wyborem trenera Klinsmanna, skoro zapłacono za niego 27 mln euro. Musi jednak pamiętać, że Dave Selke, jeśli zostanie w Hercie, miejsca łatwo nie odda, a Vedad Ibisević jeszcze będzie chciał się pokazać, bo w ostatnich sezonach to on był najskuteczniejszy w Hercie.
- Jeśli Piątek będzie miał kłopoty z aklimatyzacją, to zaprosisz go, powiedzmy na dobrego ”wursta’ w Berlinie i udzielisz rad?
- Na pewno zaproszę. Co do rad, to już teraz mogę powiedzieć, że musi być sobą i żeby nie robił takich błędów jakie ja popełniłem przychodząc do Herthy. Jak za bardzo chcesz, to wychodzi na odwrót. Tak było ze mną i zabrakło mi więcej luzu na boisku.