Do tej pory za zdobywanie bramek w rodzinie odpowiadał jego brat bliźniak - Łukasz Gikiewicz, który w poprzednim sezonie sięgnął po koronę króla strzelców w Jordanii. Teraz Rafał Gikiewicz też może pochwalić się strzeleniem gola. I trzeba przyznać, że zrobił to bardzo efektownie. Zespół Polaka - Union Berlin przegrywał u siebie z Heidenheim 0:1 w spotkaniu 9. kolejki zaplecza Bundesligi.
Sędzia doliczył cztery minuty. Wtedy nasz bramkarz pobiegł na pole karne, aby pomóc drużynie przy stałym fragmencie. To była dobra decyzja z jego strony. Wykazał się sprytem, bo ubiegł rywala (rezerwowy Robert Strauss). Gikiewicz wyskoczył do góry i pięknym uderzeniem głową z ok. czterech metrów posłał piłkę do bramki strzeżonej przez Kevina Muellera. Po chwili odbierał gratulacje od uradowanych kolegów.
To było bardzo ważne trafienie, bo nie tylko dało punkt, ale pozwoliło także zachować status niepokonanej drużyny w drugiej Bundeslidze. Takim bilansem nie może pochwalić się żaden z pozostałych zespołów. Liderem jest FC Koeln (8 października mecz z MSV Duisburg), który ma dwa punkty przewagi nad Unionem i HSV. Gikiewicz wystąpił we wszystkich 9 kolejkach i to w pełnym wymiarze czasowym.