Mecz Borussia Dortmund - Union Berlin rozpoczął się zgodnie z planem. Zdecydowane ataki gospodarzy miały przynieść im szybkiego gola i pozwolić na spokojne kontrolowanie boiskowych zdarzeń. Rywalem BVB była co prawda ekipa z aspiracjami sięgającymi Bundesligi, ale wicelider drugiej klasy rozgrywkowej prezentował się wyraźnie słabiej od ekipy prowadzonej przez Thomasa Tuchela. Gospodarze potrzebowali czterdziestu jeden minut, by wyjść na prowadzenie - na kilka chwil przed przerwą do własnej siatki trafił Parensen.
Po wznowieniu gry Łukasz Piszczek (zagrał całe spotkanie) i spółka panowali nad wydarzeniami. Wydawało się, że nic nie jest w stanie zabrać im awansu do 1/8 finału Pucharu Niemiec. Tymczasem na niespełna dziesięć minut przed końcowym gwizdkiem wyrównał Skrzybski. Zawodnik Unionu pojawił się na boisku ledwie sześćdziesiąt sekund wcześniej! Regulaminowy czas gry zakończył się rezultatem 1:1, a rozstrzygnięcia nie przyniosła także dogrywka. Konkurs rzutów karnych przejdzie za to do historii niemieckiego, jeśli nie światowego, futbolu.
Nie wiemy co w bidonach mieli piłkarze ze stolicy przed serią jedenastek, ale ich celowniki w decydującym momencie były zwichrowane. Dość powiedzieć, że BVB rozstrzygnęło karne na swoją korzyść zaledwie po trzech seriach. Gospodarze trafili trzy razy, podczas gdy przyjezdni - ani razu! Najpierw pojedynki z Kroosem i Furstnerem wygrał Weidenfeller, a decydującego, ostatniego karnego zmarnował Hosiner, trafiając w poprzeczkę.
Borussia Dortmund - Union Berlin 1:1 - rzuty karne 3:0 (1:0, 1:1)
Bramki: Parensen 44 (s) - Skrzybski 81
Borussia: Weidenfeller - Passlack (100. Rode), Papastathopoulos, Ginter, Piszczek - Sahin (68. Weigl) - Larsen (67. Dembele), Castro, Goetze, Mor - Ramos
Union: Mesenholer - Trimmel, Leistner, Puncec, Pedersen - Zejnullahu - Hedlund (80. Skrzybski), Kroos, Redondo, Parensen (65. Furstner) - Quaner (39. Hosiner)
Żółte kartki: Parensen, Puncec, Furstner, Trimmel