Jerome Boateng przez wiele lat reprezentował barwy Bayernu Monachium, gdzie wraz z Robertem Lewandowskim zdobywał mnóstwo trofeów. Przed rozpoczęciem obecnego sezonu przygoda obrońcy w stolicy Bawarii dobiegła jednak końca i Boateng rozstał się z mistrzami Niemiec. Trafił do Olympique Lyon, ale niedawno znów musiał pojawić się w Monachium.
Rozczulające pożegnanie Lewandowskiego z teściową. Wyjątkowe zdjęcia, roztopi się wam serce
Boateng oskarżony o napaść. Grozi mu długa odsiadka
Ale nie była to wizyta przyjemna i w celach sportowych. Chodzi bowiem o głośną sprawę dotyczącą rzekomej napaści piłkarza na jego byłą partnerkę, Sherin Senler. Byli parą od 2007 roku, mają dwie córeczki. Bliźniaczki Soley i Lamię. Po kilku latach ich związek się jednak rozpadł, a Senler w 2018 roku oskarżyła Boatenga o napaść fizyczną.
Żenująca kompromitacja Anglików. Oni to naprawdę zrobili. Nie powstrzymacie śmiechu
Według relacji kobiety, piłkarz miał rzucić w nią małym szklanym świecznikiem. W konsekwencji, jak wynika z zeznań Senler, doszło u niej do poważnego uszczerbku na zdrowia. Sprawa trafiła do sądu, ale z powodu pandemii koronawirusa jej rozpoczęcie opóźniło się o kilka miesięcy. Teraz jednak sąd wysłuchał Boatenga.
Pięć lat więzienia dla Boatenga? Piłkarz nie przyznaje się do winy
Prawnicy niemieckiego piłkarza twierdzą, że nie ma żadnych dowodów na potwierdzenie oskarżeń byłej partnerki zawodnika. W czwartek Boateng zaprzeczył wszystkiemu przed sądem. Jak donoszą media, przesłuchano również czterech innych świadków w tej sprawie.
Wyrok na razie nie zapadł, ale w najgorszym wypadku Boatengowi grozi nawet pięć lat pozbawienia wolności. W dodatku między piłkarzem a Senler toczy się inna sprawa sądowa. Dotyczy ona praw do opieki nad dziećmi.