Piszczek trafił do Dortmundu na zasadzie wolnego transferu, bo wygasła jego umowa z Herthą Berlin.
- Cieszę się, że sfinalizowałem umowę przed wyjazdem na kadrę - mówi "Super Expressowi" Piszczek. - Wybór Borussii był bardzo trudną decyzją, bo Hertha też złożyła mi atrakcyjną ofertę, a w Berlinie czułem się świetnie. Teraz to jednak tylko druga liga. O wyborze Dortmundu zadecydowała właśnie możliwość gry w ekstraklasie - dodaje Piszczek, który na badaniach w Dortmundzie minął się wczoraj z Lewandowskim.
Przeczytaj koniecznie: Piszczek do Lewego?
- Wiem, że Robert tu był, ale nie spotkałem go w kolejce do lekarza. Cieszę się jednak, że będę miał w drużynie dwóch kolegów z kadry. Obyśmy tylko wszyscy grali jak najwięcej w podstawowym składzie.
Czy Błaszczykowski też przyłożył rękę do transferu Piszczka, tak jak do ściągnięcia Lewandowskiego, którego zachwalał trenerowi Kloppowi?
- Wiem, że Klopp wypytywał Błaszczykowskiego o mnie, a sam Kuba zachwalał mi atmosferę panującą w klubie - przyznaje Piszczek.
Patrz też: Łukasz Piszczek: Muszę być draniem
Były już gracz Herthy o miejsce na prawej obronie będzie rywalizował z Patrickiem Owomoyelą.
- Trener Klopp powiedział, że widzi mnie właśnie na tej pozycji. Chcąc nie chcąc, zostałem obrońcą. Już się pogodziłem z tym i jeśli ma to być z korzyścią dla drużyny, to nie ma co wybrzydzać - mówi były napastnik Zagłębia.
W Dortmundzie reprezentant Polski ma się zameldować 4 lipca, kiedy Borussia rozpocznie przygotowania do sezonu. Teraz Łukasz cieszy się z nowego pracodawcy, ale martwi... powodzią w Polsce. Łukasz pochodzi z Goczałkowic, gdzie sytuacja jest bardzo trudna. - Jestem w stałym kontakcie z rodzicami, nasz dom nie jest na razie zagrożony, ale woda wciąż się podnosi, więc nie wiadomo, co to będzie - mówi z troską w głosie.
Czytaj koniecznie: Złota Setka 2009 - miejsce 28. Łukasz Piszczek zarabia 2 000 000 zł
Piszczek trafił do Dortmundu na zasadzie wolnego transferu, bo wygasła jego umowa z Herthą Berlin.
- Cieszę się, że sfinalizowałem umowę przed wyjazdem na kadrę - mówi "Super Expressowi" Piszczek. - Wybór Borussii był bardzo trudną decyzją, bo Hertha też złożyła mi atrakcyjną ofertę, a w Berlinie czułem się świetnie. Teraz to jednak tylko druga liga. O wyborze Dortmundu zadecydowała właśnie możliwość gry w ekstraklasie - dodaje Piszczek, który na badaniach w Dortmundzie minął się wczoraj z Lewandowskim.
- Wiem, że Robert tu był, ale nie spotkałem go w kolejce do lekarza. Cieszę się jednak, że będę miał w drużynie dwóch kolegów z kadry. Obyśmy tylko wszyscy grali jak najwięcej w podstawowym składzie.
Czy Błaszczykowski też przyłożył rękę do transferu Piszczka, tak jak do ściągnięcia Lewandowskiego, którego zachwalał trenerowi Kloppowi?
- Wiem, że Klopp wypytywał Błaszczykowskiego o mnie, a sam Kuba zachwalał mi atmosferę panującą w klubie - przyznaje Piszczek.
Były już gracz Herthy o miejsce na prawej obronie będzie rywalizował z Patrickiem Owomoyelą.
- Trener Klopp powiedział, że widzi mnie właśnie na tej pozycji. Chcąc nie chcąc, zostałem obrońcą. Już się pogodziłem z tym i jeśli ma to być z korzyścią dla drużyny, to nie ma co wybrzydzać - mówi były napastnik Zagłębia.
W Dortmundzie reprezentant Polski ma się zameldować 4 lipca, kiedy Borussia rozpocznie przygotowania do sezonu. Teraz Łukasz cieszy się z nowego pracodawcy, ale martwi... powodzią w Polsce. Łukasz pochodzi z Goczałkowic, gdzie sytuacja jest bardzo trudna. - Jestem w stałym kontakcie z rodzicami, nasz dom nie jest na razie zagrożony, ale woda wciąż się podnosi, więc nie wiadomo, co to będzie - mówi z troską w głosie.