Jak informują niemieckie media wszystko miało miejsce przed godziną 11. Dokładnie o 10:31 uruchomił się alarm przeciwpożarowy w siedzibie Bayernu Monachium. Natychmiast zareagowała straż pożarna i policja, które przyjechały na Sabener Strasse. Służby dostały informację, że z kotłowni wydobywa się dym.
Po kilku chwilach nerwowości okazało się, że sytuacja nie jest tak poważna jak zakładano. Jak podają niemieccy dziennikarze możliwą przyczyną wydobywającego się dymu była awaria wymiennika ciepła. Usterka będzie musiała być naprawiona przez firmę grzewczą. Przed zdiagnozowaniem przyczyny okoliczności mogły być straszne dla osób znajdujących się w pobliżu.
Wśród nich nie było ani piłkarzy, ani trenerów Bayernu Monachium. Drużyna wyjechała niedawno na zgrupowanie w Katarze. Bawarczycy do najbliższych meczów będą przygotowywać się bez Roberta Lewandowskiego, który niedawno przeszedł zabieg i do treningów powinen być gotowy już niebawem.
Polecany artykuł: