"Super Express": - Przed meczem z Irlandią użył pan słowa "przemiana" w stosunku do swojej osoby, ale co dokładnie i kiedy się wydarzyło?
Sławomir Peszko: - Sam nie wiem, jak to było, ale gdy zimą zacząłem trenować, to wszystko od razu zaczęło wychodzić dużo lepiej. W przerwie zimowej powiedziałem sobie - albo wezmę się w garść, albo poszukam nowego klubu. Ale w klubie nie zrezygnowano ze mnie, ale wręcz przeciwnie, podano mi pomocną dłoń. Po pierwszym meczu z Hamburgiem trener powiedział mi: "Wywalczyłeś sobie miejsce w pierwszym składzie, choć w pewnym momencie byłeś głęboko w...". No, wie pan gdzie.
Maciej Rybus na celowniku klubu z Premier League
- Czy w innych kwestiach coś pan zmienił, na przykład dietę?
- Już trochę wcześniej to zrobiłem, choć nie tak specyficznie jak Robert Lewandowski (śmiech). Zwracam uwagę na zdrowe odżywianie, korzystam z pomocy Ani Lewandowskiej, bo uważam, że warto spytać kogoś, kto się na tym zna. A ona na pewno jest taką osobą. Pytam ją przez Roberta albo bezpośrednio jakimś SMS-em. Wyeliminowała pewne rzeczy z mojej diety, a inne zaleca.
- Co najbardziej pomaga?
- Szklanka ciepłej wody z cytryną, od której zaczynam każdy dzień.