Kapitan reprezentacji Polski nie przestaje zachwycać piłkarskiego świata. Nie dość, że z Bayernem Monachium pędzi właśnie po szóste trofeum w ostatnim czasie, to w dodatku zgarnął niemal wszystkie indywidualne nagrody za 2020 roku, jakie były do zdobycia. Lewandowski zawdzięcza to przede wszystkim perfekcji, jaką popisuje się na boisku. Jego skuteczność robi wrażenie na wszystkich. Elementem, w którym Polak wydaje się być niedościgniony są rzuty karne. Ich wykonywanie wniósł na zupełnie inny poziom.
Brutalne słowa o grze Zielińskiego. Takiej krytyki nikt się nie spodziewał!
Z jedenastu metrów był bezbłędny przez 2364 dni. Jego niesamowita seria dobiegła końca w ubiegły piątek, kiedy to nie wykorzystał pierwszego rzutu karnego od naprawdę dawna. Jego uderzenie odbił June Jarstein z Herthy Berlin. Po kilku dniach od tego wydarzenia, Lewandowski został zapytany został o koniec swojej serii. Napastnik przyznał się do błędu, a to często mu się nie zdarza, bo i błędów popełnia jak na lekarstwo.
Sfrustrowani Polacy WŚCIEKNĄ się na Bońka. Wystarczyło kilka słów i teraz wszystko się WYLEJE
- Takie rzeczy się zdarzają. Z mojej strony nie był to perfekcyjny rzut karny. Można się sporo z tego nauczyć - powiedział Lewandowski. - Zapewne lepiej, że miało to miejsce teraz, a nie w jakimś ważniejszym meczu albo w późniejszej fazie rozgrywek. Z jednej negatywnej rzeczy można wyciągnąć pozytywną i coś poprawić - zauważył kapitan reprezentacji Polski.