Wydawałoby się, że po fantastycznym meczu z Borussią Dortmund w Bundeslidze wszelkie konflikty w Bayernie zostaną zażegnane. Przynajmniej na jakiś czas. W tym sezonie było mnóstwo momentów, w którym nerwy mogły puścić piłkarzom mistrzów Niemiec. Ale do takiego skandalu, o jakim w czwartek poinformował "Bild" nie doszło. Bójka na treningu to zawsze rzecz poważna.
Według niemieckich dziennikarzy Coman i Lewandowski mieli sobie skoczyć do gardeł po tym, jak Polak zaśmiał się z Francuza. Powodem żartów miało być niezrozumienie polecenia, które wydał Niko Kovac. Obaj piłkarze najpierw obrzucali się inwektywami, a następnie doszło do rękoczynów. Lewandowskiego i Comana rozdzielali Niklas Suele i Jerome Boateng. A nie było to zadanie łatwe.
Dziwna była również decyzja samego Kovaca, który pozwolił krewkim zawodnikom kontynuować trening. Informacja "Bilda" bardzo szybko rozprzestrzeniła się po światowych mediach. Wiadomość niemieckich dziennikarzy była o tyle cenna, że wszystko wydarzyło się na zamkniętym treningu. Nie dziwi więc, że szokujące doniesienia rozwścieczyły włodarzy Bayernu.
Polecany artykuł:
Ci znów całą złość mają skupić na mediach. Jeszcze nie tak dawno Karl-Heinz Rumenigge grzmiał na jednej z konferencji prasowych, że krytyka jaka spada na Bayern jest przesadzona i dziennikarze powinni darować sobie ostre komentarze. Słowa te kierowane były przede wszystkim do reporterów "Bilda" właśnie. Na razie władze monachijczyków nie wydały żadnego oświadczenia w sprawie bójki. Niewykluczone, że głos zabierze Kovac. O godzinie 13:00 ma się odbyć konferencja prasowa przed meczem z Fortuną Duesseldorf.