Pod koniec sierpnia Wojciech Szczęsny zaskoczył świat futbolu, ogłaszając przejście na emeryturę. Jego decyzja była bezpośrednio związana z sytuacją w Juventusie. Nowy trener "Starej Damy" Thiago Motta nie widział dla 34-letniego bramkarza miejsca w drużynie, stawiając na Michele Di Gregorio. Mimo obowiązującego kontraktu klub zdecydował się na rozwiązanie umowy z Polakiem, a ten odrzucił po drodze kilka propozycji - m.in. ofertę z Al-Nassr.
ZOBACZ: Pogrzeb Franciszka. Poruszony Zbigniew Boniek pożegnał zmarłego papieża
Seria Szczęsnego
Piłkarska emerytura nie trwała jednak długo. Już w październiku do doświadczonego golkipera zgłosiła się FC Barcelona, szukająca zastępstwa dla kontuzjowanego Marca Andre ter-Stegena. Początkowo Szczęsny pełnił rolę rezerwowego, ale wraz z początkiem nowego roku trener Hansi Flick postawił na niego jako na podstawowego bramkarza. Efekty były spektakularne – Barcelona z Wojciechem Szczęsnym między słupkami nie przegrała żadnego z dwudziestu dwóch kolejnych spotkań. Seria ta została przerwana dopiero w rewanżowym meczu z Borussią Dortmund w Lidze Mistrzów.
Po starciu Barcelony z Borussią w studiu Sky Sport wystąpił Fabio Capello, który nie krył swojego zdziwienia decyzjami Juventusu dotyczącymi polskiego bramkarza. Włoch nie szczędził słów uznania dla Szczęsnego. – Juventus nie zrozumiał wartości tego zawodnika. Potraktowali go jak emeryta, a on wciąż jest na topie. Szczęsny pokazuje imponujący spokój. Jest liderem – stwierdził Capello, cytowany przez dziennik Tuttosport.
Od momentu debiutu w barwach Blaugrany Wojciech Szczęsny rozegrał 23 spotkania, w których aż 12 razy zachował czyste konto. Jego obecna umowa z katalońskim klubem obowiązuje do końca sezonu, jednak wszystko wskazuje na to, że niebawem zostanie przedłużona – najpierw o rok, z opcją przedłużenia o kolejne 12 miesięcy.