Autokar Borussii Dortmund

i

Autor: East News Autokar Borussii Dortmund po zamachu.

Zorganizował zamach na autokar Borussii, teraz wyznaje: Nie chciałem nikogo skrzywdzić!

2018-01-09 13:20

W kwietniu 2017 roku przed meczem Ligi Mistrzów z AS Monaco piłkarze Borussii Dortmund przeżyli dramat. Tuż obok autokaru, który wiózł ich na stadion, eksplodowały ładunki wybuchowe. Kilka miesięcy później oskarżony o zamach Siergiej W. przyznał się do winy, ale jednocześnie przyznał, że... nie chciał nikogo zranić ani zrobić krzywdy! Mimo to ma być sądzony za usiłowanie zabójstwa 28 osób.

Do tej dramatycznej sytuacji doszło 11 kwietnia 2017 roku. Autokar z piłkarzami Borussii Dortmund na pokładzie ruszał spod jednego z hoteli, by dowieźć drużynę na stadion. Wtedy jednak niedaleko pojazdu eksplodowały ładunki wybuchowe.

Ranny w tym zdarzeniu został Marc Bartra, bowiem rozbita w wyniku wybuchu szyba poważnie rozcięła jego rękę. Hiszpan musiał jakiś czas pauzować, ale nie doznał większych obrażeń. Poza nim nikt specjalnie nie ucierpiał, a jakiś czas później złapano podejrzanego w tej sprawie.

Który wkrótce został też oskarżony o usiłowanie zabójstwa 28 osób. To 28-letni Siergiej W. Obecnie przed sądem w Dortmundzie toczy się proces w tej sprawie. Rosjanin przyznał się do zorganizowania zamachu i podłożenia ładunków, ale w poniedziałek zeznał, że... nie chciał, by ktokolwiek ucierpiał w wybuchu - Głęboko żałuję mojego zachowania. Bomby skonstruowane były tak, by nikt nie odniósł obrażeń. Chciałem dokonać ataku, żeby Borussia odpadła z Ligi Mistrzów. Nie chciałem jednak nikomu zrobić krzywdy, ciężko ranić, czy też zabić. Przepraszam za to - powiedział oskarżony.

Początkowo mówiono, że motywem zamachu była chęć zarobienia pieniędzy przez Siergieja W. W wyniku wybuchu i późniejszego odpadnięcia z Ligi Mistrzów kurs akcji Borussii miał gwałtownie spaść, na co postawił Rosjanin. Zdaniem prokuratury mógł na tym zarobić nawet pół miliona euro. Co ciekawe w poniedziałek adwokat mężczyzny przyznał, że powód ataku był zgoła odmienny. Niemieckie media informują, że chodziło o... zawód miłosny. Ponoć W. nie mógł znieść rozstania z partnerką, która zaplanowała wyjazd do Australii.

ZOBACZ: Piszczek wrócił do gry po kontuzji i zdobył bramkę

Nasi Partnerzy polecają

Najnowsze