Trwa rosyjska inwazja na Ukrainę i choć postępy wojsk Federacji Rosyjskiej są dalekie od tego, co przewidywali dowódcy wojskowi, ogromna przewaga agresora sukcesywnie spycha Ukraińców do coraz głębszej obrony. Bardzo ważną, pozytywną informacją jest na tę chwilę fakt, że Rosjanie kompletnie zawiedli, jeśli chodzi o zdobycie Kijowa. Stolica Ukrainy bardzo mocno ucierpiała z powodu bombardowań, które wycelowane są także w obiekty cywilne, ale Kijów odparł już kilka szturmów najeźdźców. Mimo że sytuacja miasta jest trudna, ambasador RP w Ukrainie Bartosz Cichocki nie zamierza go opuścić. Co więcej, w rozmowie z RMF FM powiedział, że jego zdaniem Rosjanie do Kijowa nie dadzą rady wejść. Sam bardziej niż o siebie martwi się o wyniki Legii Warszawa.
Ambasador RP w Kijowie nie boi się o swoje bezpieczeństwo. Bardziej martwi go los Legii
W rozmowie z Robertem Mazurkiem Bartosz Cichocki zapewnił, że czuje się bezpiecznie w stolicy Ukrainy, która oblegana jest przez rosyjskie wojska. – Moja noc minęła bardzo dobrze. Spałem w bezpiecznym miejscu, gdzie niczego nie było słychać. Nie sądzę, żeby Rosjanie dali radę wejść do Kijowa. Czuję się w Kijowie bardzo bezpiecznie – stwierdził ambasador RP i dodał, że bardziej boi się o wyniki drużyny, którą od lat wspiera. – Wewnątrz bardziej się martwię o weekendowy wynik Legii niż o swoje bezpieczeństwo – powiedział Cichocki w RMF FM.
Grzegorz Krychowiak bliski nowego klubu! Oferta ma leżeć na stole, odejście z Rosji pewne
Trudno powiedzieć, czy jest to element propagandy mający na celu podnieść na duchu wszystkich tych, którym los broniącej się przed brutalną agresją Ukrainy nie jest obojętny. Legia z kolei, na standardy sportowe, faktycznie ma się czego bać. Wciąż znajduje się ona bowiem w strefie spadkowej PKO BP Ekstraklasy. Do bezpiecznego miejsca traci 2 punkty (ma jeden mecz rozegrany mniej niż zespoły nad nią), a w poniedziałek o 19:00 Legia zagra u siebie ze Śląskiem Wrocław.