- Mam wielki szacunek za jego działalność i trzeba być ponad wszelkimi podziałami klubowymi w takim momencie, bo piłka powinna łączyć nas wszystkich – mówi były selekcjoner reprezentacji Polski. - Poznałem profesora, gdy jako asystent selekcjonera Leo Beenhakkera bywałem na meczach Cracovii obserwując kandydatów do reprezentacji – wspomina Nawałka.
Nie żyje Janusz Filipiak. Wspominamy ikonicznego prezesa Cracovii: Ciągle gonił go czas...
- Dlatego chyba zamiast mówić, jaki był profesor, to więcej mogę powiedzieć, jak dużo zrobił dla Cracovii. Pod jego rządami wydostała się z III ligi (obecnej II -red.) do ekstraklasy. Widziałem jak rozwija się klub, bo bywałem na starym stadionie, jak i tym nowym. Pan Filipiak był pasjonatem i wizjonerem, wiedział jak budować mocny klub. Najpierw stworzył bazę dla I drużyny i młodzieży przy ulicy Wielickiej, a przed trzema dzięki jego pieniądzom oddano do użytku nowoczesny ośrodek w Rącznej – podkreśla Nawałka, który później często odwiedzał Cracovię jako selekcjoner.
- Obserwowałem wówczas Bartka Kapustkę, którego największy rozwój nastąpił w tym klubie, a to świadczyło, że praca z młodymi idzie w dobrym kierunku na czym profesorowi zależało. Spotykaliśmy się też wiele razy w… samolocie, gdy podróżowaliśmy z Warszawy do Krakowa, Były to przypadkowe i spontaniczne spotkania, a czas podróży zawsze poświęcaliśmy na rozmowy o piłce, bo profesor miał dużą wiedzę, także o tym jak powinien się rozwijać klub. To wielka strata dla całego polskiego sportu, bo przecież Cracovia to nie tylko piłka nożna, ale również hokej. Jest we mnie wielki smutek i żal - dodaje Nawałka.
Trener Orest Lenczyk porównał mistrzowski zespół Śląska do obecnego. W tym widzi największą różnicę