Ariel Borysiuk jeszcze jako zawodnik Lechii Gdańsk w 21. kolejce w spotkaniu z Górnikiem Łęczna obejrzał ośmą żółtą kartkę w obecnym sezonie, która eliminowała go z pierwszego meczu na wiosnę. W przerwie zimowej po czterech latach przerwy wrócił na Łazienkowską, lecz wiadomo było, że będzie musiał pauzować na inaugurację z Jagiellonią. Podczas obozów na Malcie Stanisław Czerczesow przygotowywał drużynę z Tomaszem Jodłowcem i Stojanem Vranjesem w środku pola.
Zobacz: Ariel Borysiuk po 4 latach wraca do Legii Warszawa! Trwa transferowa ofensywa wicemistrzów Polski
Jednak według informacji podawanych przez Pawła Mogielnickiego, dziennikarza 90.minut.pl pojawiła się szansa, żeby 24-latek zagrał w niedzielę na Łazienkowskiej. Jak to możliwe? W środę Ekstraklasa za pośrednictwem Twittera poinformowała, że warszawski klub zgłosił formalnie do rozgrywek czterech nowych piłkarzy - Artura Jędrzejczyka, Adama Hlouska, Kaspera Hamalainena i Jarosława Niezgodę.
Wśród nich nie ma sprowadzonego z Lechii Ariela Borysiuka, który mimo, że w styczniu podpisał 3,5 letnią umowę, to według przepisów Ekstraklasy wciąż jest formalnie graczem gdańskiego klubu. W sobotę o 18:00 biało-zieloni podejmują Podbeskidzie, a 24 godziny później w stolicy Legia zagra z "Jagą".
Jeśli w tym czasie wicemistrzom Polski udałoby się zarejstrować "Borysa" jako swojego zawodnika, to nie byłoby przeszkód, aby ten otrzymał szansę gry. Natomiast karę zawieszenia jednego meczu odcierpiałby w sobotę jeszcze jako zawodnik Lechii.
Udało mi się potwierdzić, że ten "myk" z Borysiukiem prawie na pewno się uda. O ile oczywiście Lechia i Legia będą działać do końca. ;)
— Paweł Mogielnicki (@mogiel90) luty 11, 2016
