Arkadiusz Malarz: Z Realem zagrałem, teraz chcę Chelsea!

2017-06-26 4:00

Arkadiusz Malarz (37 l.) ma za sobą świetny sezon w barwach warszawskiej Legii. Gdyby nie jego interwencje w kluczowych momentach ważnych meczów, mistrzowie Polski pewnie nie obroniliby tytułu. Bramkarz zespołu z Łazienkowskiej opowiedział "Super Expressowi" o swoich marzeniach i rywalu, na którego chciałby trafić w Lidze Mistrzów. Zdradził też, czy planuje zawiesić buty na kołku.

"Super Express": - Denerwujesz się, słysząc pytania o koniec kariery?

Arkadiusz Malarz: - Nie, bo nikt za mnie nie będzie o tym decydował. Czuję się dobrze, dopiero się rozgrzewam. Jeżeli Bozia mi pomoże i zdrowie będzie dopisywało, to zamierzam grać jak najdłużej.

- W twoim wieku piłkarz ma jeszcze jakieś marzenia?

- W każdym wieku człowiek ma marzenia. Moje są bardzo rozbudowane. Kolejny mistrz, Liga Mistrzów, Puchar Polski.

- Kadra?

- Reprezentacja zawsze była i pozostaje wielkim marzeniem. Ostatnio żartowałem, że jak w grudniu trener Nawałka będzie miał jakiś sparing, to może mnie powoła. Może to być dla mnie ciężkie do spełnienia z racji wieku, ale kto mi zabroni marzyć?!

- Byłeś rozczarowany, kiedy nie wybrano cię na najlepszego bramkarza Ekstraklasy?

- Nawet przez chwilę nie pomyślałem, że ligowcy mogą na mnie postawić, skoro półtora miesiąca wcześniej głosowali, że jestem najbardziej przereklamowanym bramkarzem. Bardzo się cieszę, że byłem w trójce nominowanych. Tyle. Mistrzostwo Polski to najlepsza nagroda.

- Za tobą najtrudniejszy sezon w karierze? Przez niemal całe rozgrywki goniliście Jagiellonię, a w klubie doszło do sporych zmian - najpierw trenera, potem właścicieli.

- Stres był duży. Mimo że wygrywaliśmy, to przewaga do czołówki nie topniała. To było mocno frustrujące. Ale najważniejsze, że cel, który tuż po swoim przyjściu wyznaczył trener Magiera, został zrealizowany. Przed ostatnim meczem z Lechią po odprawie byliśmy tak zmotywowani, że nawet przez moment się nie martwiłem, że możemy nie zdobyć mistrzostwa.

- Jako fan Realu spełniłeś marzenie i w Lidze Mistrzów zagrałeś przeciwko Królewskim. Jest jeszcze jakiś zespół, z którym chciałbyś się zmierzyć?

- Chelsea. To druga z zagranicznych drużyn, której kibicuję. Gdybym mógł wybrać, chciałbym, żebyśmy w tym roku na nich trafili.

- Najpierw musicie przejść fiński IFK Mariehamn. Ciężko jest się skoncentrować przed meczem z teoretycznie dużo słabszym rywalem?

- Ja wmawiam sobie, że gram z Realem Madryt i że to jest dla nas ten ostatni, najważniejszy mecz. Przez niepotrzebne rozluźnienie można sobie narobić problemów.

- Wszyscy piłkarze Legii nie mogą się nachwalić Magiery. Co on takiego w sobie ma, że tak wszystkich was kupił?

- Czuje piłkę. Wie, kiedy nam dołożyć, a kiedy w trakcie zajęć odpuścić. Czasami jest jak ojciec, momentami krzyknie, zdenerwuje się. Ale zawsze wie, jak zareagować. Jest dobrym trenerem i przede wszystkim dobrym człowiekiem. Ma szacunek u każdego z nas. To wystarczyło, by okiełznać naszą bandę.

Nasi Partnerzy polecają
Najnowsze