"Super Express": - Dlaczego Skorża to dobry kandydat?
Bartosz Bosacki (46 l., były obrońca reprezentacji Polski): - Pracował już w Lechu. W pierwszym roku zdobył z nim mistrzostwo Polski, następny sezon był nieudany i współpraca się skończyła. Jeśli obie strony wyciągną wnioski, czego wówczas zabrakło, to jestem optymistą. Przy czym ze strony klubu może być trudniej o wyciągnięcie wniosków, bo przecież po trenerze Skorży pracowało już pięciu innych szkoleniowców. Oni też, podobnie jak Skorża, nie otrzymali wsparcia ze strony władz klubu.
- Co konkretnie ma pan na myśli?
- We współpracy szefostwa klubu z trenerem coś nie działa. Wierzę, że tam jest jakiś plan i strategia, ale myślę, że Lech trochę płaci dokonanymi transferami za obecne wyniki. Nie mam nic przeciwko wyjazdowi Jakuba Modera, a tym bardziej Kamila Jóźwiaka, który był planowany wcześniej. Ale jeśli Lech chwali się swoją akademią, to za Modera od razu powinien wejść kolejny młody, który może się rozwijać. Tego mi w Lechu brakuje. Zastrzegam, że nie jestem w środku klubu, ale nie wierzę, że Lech nie ma utalentowanych następców. Nie daje im się szansy, jeśli widzę w składzie trzech, czterech Polaków a reszta to obcokrajowcy. Okej, Pedro Tiba jest ważną postacią, ale wielu innych to najemnicy, od których młodzi Polacy nie są gorsi. Postawienie na Modera zaowocowało transferem, ale nie widzę kontynuacji tej polityki.
Cezary Kucharski z kolejnymi zarzutami! Miał wyjawiać Niemcom TAJEMNICE Roberta Lewandowskiego
- Czyli rozgrzesza pan trenera Żurawia za ostatnie słabe wyniki, bo on nie ma decydującego wpływu na transfery w klubie?
- Nie mówię, że był całkiem bez winy. Uważam, że Lech przegrał drugą część tego sezonu pod względem mentalnym, również z ”pomocą” trenera Żurawia. W meczu z Benfiką w Lidze Europy, gdy były jeszcze szanse matematyczne na wyjście z grupy, to nie wystawił optymalnego składu, bo czekał go mecz ligowy z Podbeskidziem. Ze względu na kibiców Lecha, którzy wiele lat czekali na grę w LE, dla mnie coś takiego było nie do pomyślenia. To był sygnał, który mógł też wpłynąć na szatnię i podejście piłkarzy w ostatnich meczach tamtej rundy. Na boisku było widać, że już nie umierali za Lecha.
- Wracając do trenera Skorży, to uważa pan, że poradzi sobie i „Lokomotywa” będzie jechała w dobrą stronę.
- Na pewno jej nie wykolei. Jeśli wie na czym poległ podczas pierwszej kadencji i będzie umiał wprowadzić zmiany i wyegzekwować nowe rzeczy, to jestem optymistą. Praca w Lechu nie jest łatwa, bo presja jest duża, o czym przekonał się Dariusz Żuraw, skoro 4 miesiące temu przedłużono z nim kontrakt, a dzisiaj już go nie ma w klubie.