W pierwszej połowie Zagłębie dwa razy zagroziło bramce gości. W pierwszym przypadku bardzo ładnie z rzutu wolnego uderzył Filip Starzyński. Na szczęście dla Arki bramkarz Pavels Steinbors zdołał odbić piłkę. Później reprezentanta Łotwy sprawdził Bartłomiej Pawłowski. Jednak jego strzał z lewej nogi był zbyt lekki, aby sprawić kłopoty bramkarzowi gdynian.
W końcówce pierwszej połowy przebudziła się Arka. Z rzutu wolnego uderzał Michał Janota, ale bramkarz Konrad Ferenc zdołał wybronić strzał lidera przyjezdnych. Z koeli Marko Vejinović mocno dośrodkował na pole karne i niewiele zabrakło, aby Portowcy objęli prowadzenie. Podanie Holendra wylądowało na głowie Łukasza Poręby, który tak niefortunnie interweniował, że... trafił piłką w słupek własnej bramki. - Nie umieliśmy zdominować Arki - podsumował pierwszą część zawodów Filip Starzyński przed kamerami Canal+. - Zagłębie było lepsze od nas, dopiero pod koniec pierwszej zaczęliśmy zagrażać gospodarzom - ocenił występ Michał Janota w rozmowie w Canal+.
W drugiej połowie Starzyński dwa razy próbował zaskoczyć bramkarza gości strzałami z rzutów wolnym. Najpierw trafił w słupek, a później w boczną siatkę. W doliczonym czasie znakomitą okazję zmarnował rezerwowy Patryk Szysz. W tej sytuacji górą był bramkarz Arki.
Zagłębie Lubin - Arka Gdynia 0:0
Sędziował: Krzysztof Jakubik 3. Widzów: 5823
Zagłębie L.: Forenc - Kopacz, Oko, Guldan, Balić - Pawłowski (79. Szysz), Slisz Ż, Poręba, Starzyński, Bohar - Tuszyński (46. Mares Ż)
Arka: Steinbors - Olczyk, Maghoma, Marić Ż, Marciniak Ż - Jankowski, Deja (83. Cvijanović), Nalepa (72. Banaszewski), Vejinović, Janota (89. Siemaszko) - Kolew