Taką deklarację ten działacz sportowy i prawnik złożył w środę w programie internetowym ""Hejt Park" na Kanale Sportowym. – Możliwe, że w przyszłym roku wystartuję w wyborach na prezesa PZPN – zapowiedział Leśnodorski, który w latach 2012-17 był prezesem i współwłaścicielem Legii Warszawa.
Premier Morawiecki, prezes Boniek i minister Dmowska-Andrzejuk w MASECZKACH [ZDJĘCIA]
- Uważałem, że w tym roku nie jestem na to gotowy z wielu względów. Jak Marek Koźmiński się zdecydował, to byłem przekonany, że to bardzo dobra kandydatura. Trzymałem za niego kciuki. Nawet miałem okazję się z nim spotkać, rozmawialiśmy sporo i zaoferowałem pomoc. Życie napisało swój scenariusz. W ostatnich tygodniach okazało się, że Zbyszek Boniek zostanie na jeszcze jeden rok. To optymalne rozwiązanie. (...) W międzyczasie obiecałem swoim wspólnikom w kancelarii, że nie będę kandydował teraz w wyborach, ponieważ mamy dużo pracy i podchodzę do tego odpowiedzialnie. Wydaje mi się, że za rok to może być dobry moment, więc nie wykluczam - zauważył.
Wszystko wskazuje, że wybory w polskich związkach sportowych zostaną przeprowadzone nie w 2020 roku – jak nakazuje czteroletnia kadencja, ale w przyszłym roku – z powodu pandemii koronawirusa. Oprócz Leśnodorskiego, wcześniej otwarcie o kandydowaniu mówił Marek Koźmiński, były piłkarz, obecnie piastujący funkcję wiceprezesa PZPN. Startowałby niewątpliwie z poparciem obecnego szefa związku Zbigniewa Bońka. Nieoficjalnie pojawiła się też kandydatura prezesa Jagiellonii Białystok Cezarego Kuleszy.
Czytaj Super Express bez wychodzenia z domu. Kup bezpiecznie Super Express KLIKNIJ tutaj