Mecz Jagiellonii z Legią w Białymstoku miał wiele podtekstów. Przede wszystkim naprzeciwko siebie stawały dwie najlepsze drużyny poprzedniego sezonu LOTTO Ekstraklasy. Ale jedni i drudzy mieli też sporo do udowodnienia. Goście chcieli pokazać, że pod wodzą Romeo Jozaka prezentują się coraz lepiej, a ostatnie zwycięstwa z Cracovią czy Ruchem Zdzieszowice w Pucharze Polski nie były przypadkiem. Z kolei zespół Ireneusza Mamrota miał na celu przerwać passę czterech kolejnych spotkań bez zwycięstwa i odczarować swój stadion, na którym ostatni raz wygrał jeszcze w lipcu z Górnikiem Zabrze.
Już pierwsze minuty spotkania pokazały jednak, że obie drużyny darzą się bardzo dużym szacunkiem. Więcej uwagi poświęcały defensywie, dlatego też żadna nie odkrywała się w ataku. Trzeba jednak przyznać, że jeśli już Jagiellonia albo Legia tworzyły akcje ofensywne, to w całkiem przemyślany sposób. Sporo było gry na jeden lub dwa kontakty, a momentami lepiej w takiej sytuacji odnajdowała się ekipa gości. Szybkimi podaniami zdobywała przestrzeń, co mogło się zakończyć golem. Kasper Hamalainen nie wykorzystał jednak dobrego dośrodkowania Adama Hlouska i nie zdołał zakończyć pięknej akcji strzałem do siatki.
To była najlepsza okazja w pierwszej połowie, która może i nie była toczona w najwyższym tempie, ale też oglądało się ją całkiem przyjemnie. W drugiej niestety brakowało jakości, jaką pokazywali zawodnicy przed przerwą. Dogodnych sytuacji było jeszcze mniej, a kibice chwilami mogli nawet przysypiać.
Tych rozbudził jednak Fedor Cernych w samej końcówce spotkania. Wykorzystał fatalny błąd Artura Jędrzejczyka, który za darmo oddał piłkę, potem ruszył w stronę bramki Arkadiusza Malarza, aż wreszcie odpalił w jej kierunku prawdziwy pocisk. Golkiper Legii nie zdążył dobrze zareagować, a futbolówka ze świstem wpadła w okienko. Jak się później okazało był to gol zwycięski, a Jagiellonia nie tylko wygrała hit Ekstraklasy, ale też wreszcie się przełamała.
JAGIELLONIA BIAŁYSTOK - LEGIA WARSZAWA 1:0
Bramki: Fedor Cernych 87
Żółte kartki: Ivan Runje, Piotr Tomasik
Jagiellonia: Węglarz - Grzyb, Runje, Guti, Tomasik - Wlazło, Romanczuk - Frankowski (81. Novikovas), Pospisil (90. Kwiecień), Cernych - Sekulski (62. Sheridan)
Legia: Malarz - Jędrzejczyk, Astiz, Pazdan, Hlousek - Kopczyński, Moulin (91. Niezgoda) - Nagy, Hamalainen, Kucharczyk (75. Szymański) - Sadiku