Cristian Omar Diaz

i

Autor: CYFRASPORT Cristian Omar Diaz

Cristian Diaz: Mraz zasługiwał na drugą szansę - WYWIAD

2012-12-04 3:00

Wprawdzie Patrika Mraza (25 l.) nie ma już w Śląsku, ale jego sprawa wciąż dzieli ludzi związanych z klubem. Działacze zareagowali ostro, wyrzucając Słowaka, jednak zespół - na czele z Cristianem Diazem (26 l.) - odpowiedział gestem solidarności wobec piłkarza, któremu zarzucono niesportowy tryb życia.

"Super Express": - Po strzeleniu bramki Lechowi pokazałeś koszulkę z napisem "Mraz dziękujemy". Po co?

Cristian Diaz: - Z sympatii. Patrik Mraz to świetny chłopak, bardzo dobry kolega. Przeżywa teraz ciężkie chwile. On pomógł nam zdobyć mistrzostwo, chcieliśmy to docenić.

- Ale nie widziałem, żeby strzelcy kolejnych goli, Sobota i Ćwielong, pokazywali takie same koszulki. Diaz znów się wychylił…

- Koszulka to był mój pomysł, ale drużyna też chciała podziękować Mrazowi. Stąd po strzelonych golach chłopaki pokazywały na palcach "sześć". To numer, z jakim grał u nas Patrik.

- Nie wszystkim wasze gesty przypadły do gustu. Nie jest to popieranie pijaka, gest nieelegancki wobec władz klubu, które pogoniły go ze Śląska?

- Mraz nie jest pijakiem. Nigdy nie widziałem go pijanego czy podpitego na treningu. Po drugie, każdy popełnia błędy. I ja, i ty, i Mraz… Moim zdaniem zasłużył na drugą szansę we Wrocławiu.

- Kłopoty Mraza nasiliły się po tym, gdy Łukasz Gikiewicz powiedział na zajęciach, że z pijanym trenować nie będzie.

- Czegoś takiego nigdy wcześniej nie widziałem. Mam nadzieję, że nie tylko Mraz, ale też "Giki" wyciągną z tej sytuacji naukę na przyszłość.

- To prawda, że Gikiewicz jest u was spalony? Że w szatni Śląska nikt nie chce z nim rozmawiać, a nawet podać mu ręki?

- Nie chcę zbyt dużo mówić na ten temat.

- To dwa zdania o tobie. W meczu z Jagiellonią wykorzystałeś karnego i poklepałeś się po brzuchu. To nie był przypadkowy gest…

- To była odpowiedź dla tych, którzy twierdzili, że mam nadwagę.

- A nie masz?

- W dwóch ostatnich meczach strzeliłem dwa gole, pomogłem drużynie i nie uważam, żebym był grubasem.

- Zostawałeś jednak po zajęciach, miałeś dodatkowe ćwiczenia. Po to, żeby schudnąć?

- Zostawałem, bo chciałem odzyskać formę. I to mi się udało. Reszta nie ma znaczenia.

- Przed wami pojedynek z Legią. Niektórzy twierdzą, że warszawianie już mogą się czuć mistrzem Polski…

- Bez przesady, do końca mnóstwo meczów. Z Lechem pokazaliśmy, że Śląsk może w tej lidze ograć każdego. Legia rok temu też była przed nami, ale to my świętowaliśmy mistrzostwo. W tym sezonie też powalczymy o tytuł. A miejsce na podium to absolutne minimum.

Najnowsze