- Marzyłem o tej bramce przez cały okres przygotowawczy. Po pierwsze dlatego, że cały czas walczę o miejsce w pierwszym składzie. A po drugie, kiedyś przecież grałem w Bełchatowie. Jestem przeziębiony, ale zagrałbym przeciwko nim nawet o jednej nodze - cieszył się bohater meczu.
Przydałby się w Kosowie?
W zwycięskim zespole z Lubina świetnie zagrał także debiutant Mate Lacić (28 l.) oraz Sreten Sretenović (23 l.). Tego drugiego pochwalił nawet opiekun bełchatowian Orest Lenczyk. - Sretenović to ten, co tak pięknie operował wślizgami? Jeśli tak, to przydałby się chłopak w Kosowie - wypalił w swoim stylu, ale ze słabszą znajomością faktów, bo Sretenović to Serb.
Zadziwiające było, że to pokonany Bełchatów prezentował się lepiej od gospodarzy (chociaż przeciętnie grał reżyser BOT-u Łukasz Garguła, 27 l.). Co jednak z tego, skoro bełchatowianom zabrakło cwaniactwa.
- Można powiedzieć, że znów bardzo ładnie przegraliśmy. Na pocieszenie zostaje nam tylko to, że byliśmy zespołem grającym w piłkę. Nie musimy się wstydzić za swój występ - ocenił swój zespół Orest Lenczyk.
Trener Zagłębia Rafał Ulatowski natychmiast mu odpowiedział: - Bełchatów zagrał efektownie, a my efektywnie i dlatego my mamy trzy punkty. Współczuję trenerowi Lenczykowi, bo wiem, co dziś czuje. W ostatnim jesiennym meczu w Krakowie z Wisłą też byliśmy moralnymi zwycięzcami, ale przegraliśmy. Wszyscy nas chwalili, ale od tego punktów nie przybyło.
Kisiel, słuchaj Lenczyka!
Szkoleniowiec Zagłębia miał jeszcze dodatkowy powód do radości. Jako najmłodszy trener w ekstraklasie pokonał najstarszego. Ba! Przecież 66-letni Lenczyk mógłby być ojcem 35-letniego Ulatowskiego!
- Dziennikarze dobrze znają moją metryczkę. Gorzej ze znajomością metryczek moich piłkarzy. Zamiast gadać o moim wieku, lepiej podkreślmy, że mój bramkarz Dominik Kisiel dopiero w kwietniu skończy 18 lat - unikał tematu Lenczyk.
Trzeba przyznać, że młodzian Kisiel zaliczył udany pierwszoligowy debiut. Kilka razy pokazał, że jeśli będzie się słuchał "dziadka" Lenczyka, to wyjdzie na ludzi.