Mistrzowie Polski przegrali 0:1 z Polonią Warszawa w 1/4 finału PP: Czarna rozpacz Lecha Poznań

2011-02-21 3:00

Mało okazale wypadła ina- uguracja piłkarskiej wiosny na polskich boiskach. Po sennym meczu Lech przegrał w Poznaniu 0:1 pierwsze spotkanie 1/4 finału Pucharu Polski. Piłkarzom "Czarnych Koszul" zwycięstwo podarował Manuel Arboleda (32 l.), który strzelił gola samobójczego.

Piłkarze obu drużyn musieli zmierzyć się już w niedzielę, kilka dni przed terminem innych meczów ćwierćfinałowych, ze względu na występy poznaniaków w Lidze Europejskiej.

Grali w błocie

Choć boisko w Poznaniu było odśnieżone i w niczym nie przypominało tego ze spotkania z Bragą, to nadal stan murawy pozostawiał wiele do życzenia. Piłka skakała na wertepach, a zawodnicy niemal grzęźli w błocie. - Ciężko na tym terenie myśleć o precyzji i rozgrywać piłkę - tłumaczył niepocieszony Rafał Murawski (30 l.). On, podobnie jak jego koledzy, o tym meczu będzie chciał jak najszybciej zapomnieć. Lechici przez większość czasu byli nieporadni.

Jeden celny strzał

Polonia wygrała, mimo iż w całym spotkaniu oddała... jeden celny strzał na bramkę. Nieoceniona okazała się pomoc Arboledy. W 54. minucie lewą stroną boiska szarżował Bruno. Brazylijczyk dośrodkował piłkę do Artura Sobiecha, jednak kopnął w nią kolumbijski obrońca, trafiając do siatki Lecha. Kiedy sędzia odgwizdał gola, załamany Arboleda... omal się nie popłakał.

- Bramkę straciliśmy pechowo, a potem graliśmy już bardziej sercem, a nie głową. Brakowało nam spokoju, ale uważam, że nie zasłużyliśmy na porażkę - podsumował występ podopiecznych trener Lecha, Jose Mari Bakero (48 l.). Hiszpan nazwał mecz brzydkim. W podobnym tonie wypowiadał się holenderski szkoleniowiec Polonii.

- Nie było pięknej gry, a bramka to ogromne szczęście. Mogliśmy jednak w ostatnich minutach zagrać mądrzej i pokusić się o zdobycie drugiego gola - ocenił Theo Bos (46 l.).

Czy jeden gol zaliczki wystarczy "Czarnym Koszulom", by awansować do półfinału? O tym przekonamy się 2 marca, po rewanżu w Warszawie. - To są rozgrywki pucharowe, więc nie ma co lamentować, bo przed nami drugi mecz. Zrobimy wszystko, by awansować - zapowiedział Murawski.

Nasi Partnerzy polecają
Najnowsze