Daniel Quintana

i

Autor: CYFRASPORT Daniel Quintana

Daniel Quintana: Nigdy wcześniej nie miałem takiej serii jak w Jagiellonii

2013-03-15 3:00

Wszystko wskazuje na to, że sprowadzając Daniela Quintanę (26 l.), Jagiellonia zrobiła najlepszy interes w historii klubu. - Moje przejście do Białegostoku kosztowało tylko 10 tysięcy euro - ujawnia nam piłkarz, który w trzech ostatnich meczach strzelił cztery gole!

Choć Quintana nie jest napastnikiem, to od początku imponuje skutecznością. Trafił w ligowym debiucie z Górnikiem Zabrze, potem z Zagłębiem Lubin (8 marca, w swoje urodziny), aż wreszcie dwa razy pokonał bramkarza Wisły Kraków w meczu pucharowym. Pierwsze trzy gole uczcił nietypowymi gestami radości, których... nikt nie rozumiał.

- Już wyjaśniam - uśmiecha się hiszpański pomocnik. - Po pierwszej bramce pokazałem koszulkę z napisem "Animo Cynthia", czyli "Trzymaj się, Cynthia". To dziewczyna mojego brata, która walczy z chorobą. Po drugiej udawałem nakładanie okularów, bo tak się umówiłem ze znajomymi z Hiszpanii. Po trzecim golu imitowałem wielki nos. To dla kolegi, który jest posiadaczem ogromnego nochala - śmieje się piłkarz, który w Białymstoku ma prawo czuć się jak na biegunie zimna.

- Urodziłem się i wychowałem w Las Palmas na Wyspach Kanaryjskich. Tam śnieg widziałem głównie na szczycie słynnego wulkanu Teide. Tu, w Białymstoku, jest go troszkę więcej. A jeśli chodzi o mecz z Wisłą, to był pierwszym w mojej karierze, który zagrałem na śniegu - przyznaje Quintana, który w Hiszpanii nigdy nie grał wyżej niż w Segunda B, odpowiedniku polskiej trzeciej ligi.

A w Polsce mam szansę grać w Ekstraklasie, więc absolutnie nie żałuję transferu. Bardzo mi się tu podoba. Jagiellonia też wiele nie ryzykowała, sprowadzając mnie, bo cena transferu to tylko 40 tysięcy złotych po przeliczeniu. Znam kwotę, bo uczestniczyłem w rozmowach - mówi nam Hiszpan, który nie samą piłką żyje.

- Jestem studentem Uniwersytetu w Walencji, kształcę się na fizjoterapeutę. Zostały mi jeszcze dwa lata nauki. Będę musiał pomyśleć, jak kontynuować szkołę, grając w Polsce. Występując w Hiszpanii, udawało mi się to godzić. Na uczelni byłem każdego dnia, po treningu - przyznaje Quintana, który kilka lat temu w Valencii B spotkał Jordiego Albę, dziś gwiazdę Barcelony.

- To najlepszy piłkarz, z jakim grałem w jednym zespole. I choć nie mam z nim teraz kontaktu, to bardzo się ucieszyłem z jego gola w meczu z Milanem. A co do bramek... Nigdy wcześniej nie miałem takiej serii jak w Jagiellonii. Wcześniej byłem specem od asyst, ale nie mam nic przeciwko, aby snajperska seria była kontynuowana. Dziś, w Warszawie, też postaram się coś strzelić - obiecuje kibicom "Jagi" piłkarz, dla którego wzorem są Michael Laudrup i David Silva.

Najnowsze