„Super Express”: - Podobno Manchester United jest zainteresowany waszym bardzo utalentowanym Kacprem Kozłowskim (16 l.). Jest coś na rzeczy?
Dariusz Adamczuk: - Skauci z połowy Europy jeżdżą na mecze reprezentacji U-17, w której gra Kozłowski. Natomiast konkretów nie ma. Mamy bardzo dobry kontakt z nim i jego rodzicami, oni wiedzą jak poprowadzić jego karierę. Nie wyjedzie wcześniej niż za 2-3 lata. Jest w Pogoni od czterech lat i widzi jak tu wszystko rośnie, zarówno drużyna jak i nowy stadion.
- Potrafi pan określić minimalną kwotę, za jaką Kozłowski może zostać sprzedany do zachodniego klubu?
- Nie chcę mówić w tym przypadku o kwotach, bo życie weryfikuje piłkarzy. Kacpra zweryfikuje Ekstraklasa, oby pozytywnie.
- Kozłowski jest mocno eksploatowany w kadrach juniorskich, obecnie w U-17. Nie za dużo tych meczów?
- Trochę ubolewam, że nie mamy wpływu na to. Jeśli rozegrał 2,5 meczu w Pucharze Syrenki w ciągu 5 dni, skąd wrócił z naciągniętym mięśniem, a później zagrał 2,5 meczu w ciągu 6 dni w turnieju eliminacyjnym do ME , to jest to duża dawka. Monitorujemy jego organizm i dajemy mu odpocząć. Przed i po powrocie z tego ostatniego turnieju zagrał w rezerwach odpowiednio 45 i 60 minut.
- Powiedział pan, że nie macie wpływu na eksploatowanie Kozłowskiego w kadrze. Nie kontaktujecie się i nie współpracujecie z trenerem Marcinem Dorną?!
- Rozmawiamy, ale na dzisiaj sytuacja wygląda jak wygląda. Uważam, że w kadrze są duże obciążenia, jednak w klubie dajemy mu odpocząć. Nasz prezes Jarosław Mroczek rozmawiał o przypadku Kacpra z prezesem Zbigniewem Bońkiem, ale przekaz, który usłyszałem po tej rozmowie jest taki, że mecze w reprezentacji najbardziej rozwijają Kacpra i musi w niej grać.
- To, że drużyna Pogoni rośnie potwierdza pozycja w tabeli. To oznacza, że nie planujecie sprzedaży czołowych graczy, na przykład Kożulja?
- Była oferta z klubu rosyjskiej Premier Ligi, ale nie zadowalała nas i nie podjęliśmy rozmów. Były też z innych klubów, ale wspólnie ze Zvone postanowiliśmy, że zostanie u nas, tym bardziej, że kontuzjowany jest Kamil Drygas.
- Adamowi Buksie przeszła chęć wyjazdu za granicę?
- Myślę, że żadnemu piłkarzowi w wieku 18-30 lat nie przejdzie ochota sprawdzenia się w zachodnim klubie i zarobienia większych pieniędzy. Adam nie puka do mojego gabinetu co 3 dni i nie pyta, czy go puścimy. Jest rozsądny i wie, że jeśli przyjdzie fajna oferta dla niego i dla klubu, to będzie mógł odejść.
- Jaka to jest fajna oferta dla klubu, 3 miliony euro?
- To jest napastnik, dobra lewa noga. 23 lata, 193 cm wzrostu…
- ...4 miliony euro?
- To jest fajna oferta , ale czy za Adama? (śmiech). Powiem tak: przy odpowiednio dobrej ofercie i kwocie zawodnik czuje się dowartościowany wyjeżdżając do nowego klubu, bo jeśli ktoś płaci takie pieniądze, to nie po to, żeby był tam piątym napastnikiem.
- Wychwalany trener Kosta Runjaić ma kontrakt z Pogonią do 2022 roku. Zabezpieczyliście się gdyby chciał wcześniej odejść?
- Nie ma kwoty odstępnego. Jeśli dostałby ofertę z Bundesligi - bo z drugiej już miał – to nie będziemy go blokować. Ale Kosta czuje się w Szczecinie świetnie, skoro nie był zainteresowany pracą w 2. Bundeslidze. Tylko 700 km ma ze Szczecina do rodzinnego Wiesbaden, gdzie mieszkają jego żona i dzieci. Dokładnie w takiej samej sytuacji jest Maciek Stolarczyk, którego żona została w Szczecinie a on pracuje w oddalonym o 700 km Krakowie. Taki zawód.
- Kilka dni temu skończył pan 50 lat. Mistrzostwo Polski w tym sezonie byłoby najlepszym prezentem przy okrągłej rocznicy? -
- Zawsze bardziej patrzę na jubileusze klubu niż moje. Przed dwoma laty, gdy świętowaliśmy 70. rocznicę powstania Pogoni, chcieliśmy zrobić dobry wynik. Akurat w dniu moich urodzin przegraliśmy 2:3 z Termaliką i sytuacja w tabeli stała się gorsza niż zła. Wtedy nie udało się odnieść sukcesu, ale gdyby wyszło przy okazji moich 50. urodzin, to będę bardzo szczęśliwy.
Polecany artykuł: