Wilde-Donald Guerrier

i

Autor: Eastnews

Donald Guerrier, była gwiazda Wisły: Mówiłem do Rzeźniczaka ty biały chu...u, on też mnie przezywał!

2020-04-19 22:17

Donald Guerrier (31 l.) to jeden z najbardziej… szalonych piłkarzy jacy grali w ostatnich latach w Wiśle Kraków. Haitańczyk ma z Krakowa słodko-gorzkie wspomnienia. Z jednej strony piłkarsko było super, co więcej - poznał tam żonę, ale z drugiej - musiał odpuścić Wiśle sporo pieniędzy i co najgorsze – pochować tam 17-miesięczną córeczkę. Teraz Guerrier jest piłkarzem azerskiego Neftczi Baku, zaangażował się też w pomoc ojczystemu Haiti, obiecując zorganizowanie tysięcy łóżek dla tamtejszych szpitali.

Super Express: - Czytałem w haitańskiej prasie, że postanowiłeś ufundować 20 tysięcy łóżek dla szpitali w różnych częściach kraju. Wygląda to na wielki gest…
Donald Guerrier: - W Haiti szpitale mają wielki problem z łóżkami, po prostu jest ich o wiele za mało. Zdarza się, że ludzie, zamiast na łóżkach, leżą na szpitalnych podłogach, korytarzach. I teraz wyobraź sobie, że jesteś chory, nie ruszasz się za bardzo. No to nawet leżąc w łóżku cały dzień wszystko zaczyna cię boleć. A co dopiero gdy leżysz na podłodze? Dlatego postanowiłem się włączyć, zakładam fundację, której celem będzie zbieranie pieniędzy na te łóżka. Oczywiście, sam też dołożę ze swoich. Mam nadzieję, że ta pomoc będzie wymierna. Chcemy pomóc szpitalom w 10 departamentach Haiti. Oczywiście, to nie tylko łóżka. Wysyłam co mogę. Maski, przedmioty do dezynfekcji...

- A jaka jest sytuacja w twoim kraju w tym momencie?
- Mamy kilkaset przypadków, ale nie mam żadnych wątpliwości: będzie coraz gorzej. Bo ludzie w moim kraju nie słuchają porad, nie stosują się do zaleceń. Jest problem z edukacją, taką bazową. Na nieco ponad 10 milionów ludzi, 8 milionów może mieć problem z odebraniem rządowych zaleceń, bo… nie mają jak ich odebrać. Bo nie mają w domu radia czy TV. Poza tym wciąż kwitnie uliczny handel. Powiedzmy, że idę kupić banany czy jajka. Czy ja zakaszlę, czy sprzedawca.. To się przenosi na ludzi, na towar, bo nikt nie dba o zasady bezpieczeństwa. Tu, w Azerbejdżanie, ludzie stosują się do zasad, a i tak chorych jest coraz więcej. No to jak będzie na Haiti? Tylko gorzej…

Wyświetl ten post na Instagramie.
Baddest ? Post udostępniony przez Donald Guerrier?? (@dguerrier77)

- Rozmawiamy, a ty ciągle zmieniasz język. Zaczynasz zdanie po francusku, wtrącasz polskie wyrazy, przechodzisz na angielski i kończysz po hiszpańsku…
- A bo to przez to, że znam siedem języków. I faktycznie, czasem je zmieniam. Mój ojczysty to kreolski, potem francuski, polski, angielski, hiszpański, portugalski i turecki. Mam żonę z Polski, z Krakowa, więc polski też nie stanowi problemu.

- A propos polskiego. Podobno do Kuby Rzeźniczaka, z którym grałeś w Qarabagu, mówiłeś „biały”. Dlaczego tak?
- Nie mówiłem „biały”. Mówiłem „ty biały chu...”.

- Słucham?!
- No tak było, ale przecież w żartach. Kuba cały czas żartuje, więc w żartach mówił do mnie „czarny bambo”, czy jakoś tak. A ja wtedy odpowiadałem ty biały ch… Jak mówię, to żarty, choć w Polsce, i to już bez żartów, zachowania rasistowskie się zdarzały. Nawet niedawno, gdy szliśmy ulicą w Krakowie, z moją żoną i jej wujkiem Tomkiem, zaczepił mnie ktoś. Mówił: „hej czarny, mam coś dla siebie. I sięgnął do kieszeni. Trochę się wystraszyłem, bo nie wiedziałem, co wyciągnie. A to była… pomarańcza. Ja się uśmiechnąłem, a wtedy zaproponował mi banana.Odpuściłem, ale Tomek chciał się z nim bić. To znaczy, ja też bym się z nim pobił, ale gdyby to było kilka lat wcześniej. Teraz jednak dojrzałem, macham ręką, nie chcę, żeby za kilka lat moje dzieci widziały gdzieś w necie, że ich ojciec lał się na ulicy…

Jakub Rzeźniczak: Dostaliśmy jasny sygnał, zróbcie większe zakupy, nie wychodźcie z domów! [wideo]

QUIZ. To trzeba wiedzieć o Wiśle Kraków. Traficie wszystkie odpowiedzi?

Pytanie 1 z 10
Kto jest kapitanem Wisły Kraków?

- A właśnie. Podobno jako gracz Wisły robiłeś szalone rzeczy…
- No byłem młody... Wychodziło się z dziewczynami do klubów, to prawda, ale to było zanim poznałem żonę (śmiech). Wyprowadzałem trenera Smudę z równowagi, to też prawda. To był taki niby twardy dowódca, ale… z dobrym sercem. Do dziś jesteśmy w kontakcie. Niedawno pisaliśmy na przykład przez WhatsApp.

- Najlepsze wspomnienie z Wisły?
- Mecz z Lechem Poznań, gdy w końcówce strzeliłem zwycięskiego gola (na 2-3 - przyp. PK). Drugi ulubiony moment to gol strzelony Koronie Kielce, z ponad 30 metrów. Generalnie muszę przyznać, że brakuje mi Ekstraklasy, pełnych stadionów, dopingu. W Azerbejdżanie komplety są tylko przy okazji Ligi Mistrzów.

- Wyobrażasz sobie powrót do Polski?
- Tak, jak najbardziej. Choć i za to mi się dostało. Już po moim wyjeździe z Polski udzielałem wywiadu polskiej telewizji. Powiedziałem, że gdybym miał wracać, to brałbym pod uwagę Wisłę, Lecha Poznań czy Legię Warszawa. No a potem, spacerując po Krakowie, miałem takie zdarzenie, że podszedł do mnie fan Wisły i powiedział: A idź już sobie kur… do tej twojej Legii…

- Czasy w Polsce to również słynne zdjęcie. Chciałeś pokazać koszulkę, a wyszło…
- A wyszedł na niej mój, no wiesz… Ależ to był niefart. Pamiętam: byliśmy na zgrupowaniu w Turcji, zagraliśmy towarzyski mecz, chciałem się pochwalić koszulką mojej drużyny. No ale nie przewidziałem co się jeszcze znajdzie w kadrze (śmiech).

- Nie chcę za długo drążyć tego wątku, ale w Krakowie pochowałeś też córeczkę…
- Miała 17 miesięcy. Jeszcze trzy godziny przed śmiercią się z nią bawiłem, potem żona położyła ją spać. I już się nie obudziła. To było tydzień przed meczem Ligi Mistrzów z Atletico Madryt. Jej straty nigdy nie przeboleję…

Czytaj Super Express bez wychodzenia z domu. Kup bezpiecznie Super Express KLIKNIJ tutaj

Najnowsze