Ruch w czterozespołowej stawce, mającej jeszcze szansę na bezpośredni awans, ma najlepszą sytuację. Jest bowiem panem własnego losu; jeżeli upora się z derbowym rywalem, nie będzie musiał oglądać się na wyniki spotkań konkurentów. Wątpliwości co do pomyślnego dla „Niebieskich” scenariusza nie ma jedna z legend z Cichej, wskazująca na najważniejszy – jej zdaniem – atut chorzowskiego klubu w sobotnim spotkaniu.
- Chorzowianie będą mieć za sobą dziesięć tysięcy kibiców – przypomina w rozmowie z „Super Expresssem” Mariusz Śrutwa, autor 103 ekstraklasowych bramek. - Ich doping uaktywni pokłady boiskowego polotu, fantazji i umiejętności. Te ostatnie Ruch ma. To jest team: ludzie, którzy wzajemnie się wspierają. W sobotę zrobią coś wielkiego, niepowtarzalnego, bo trzy awanse z rzędu takim czymś będą.
Słowom „Super Mario” trudno się dziwić. Stadion w Gliwicach, na których wiosną Ruch rozgrywa mecze w roli gospodarza z powodu konieczności likwidacji tzw. świeczek, czyli charakterystycznych słupów oświetleniowych na wiekowym (88 lat) obiekcie przy Cichej, na każdym spotkaniu chorzowian wypełnia się po brzegi. Śrutwa nie ma jednak wątpliwości, że miejscem ekstraklasowych gier „Niebieskich” musi być ich macierzysty stadion!
- W tej chwili to niemożliwe, ale bardzo fajnie, że w kontekście tego, co się w naszym kraju dzieje, pojawiła się szansa na zmianę tego stanu rzeczy – Śrutwa odwołuje się od ustaleń sprzed kilku tygodni między władzą rządową i samorządową. Na ich podstawie trafić ma do miasta 120 mln zł na inwestycję „Stadion dla Chorzowa”.
- Na to potrzeba jednak czasu – dodaje nasz rozmówca nie mając wątpliwości, że jeszcze przez znaczący okres Ruch będzie musiał grać na Arenie Gliwice. - „Niebiescy” dobrze się tu czują. Natomiast w ekstraklasie będą takie spotkania, przy których warto będzie pomyśleć o grze na Stadionie Śląskim. Bo Ruch jest w stanie go zapełnić w znaczącym procencie, czasem w komplecie, i będą to na pewno fajne widowiska – dodaje Śrutwa.
Były snajper chorzowian bez wątpienia ma na myśli przede wszystkim derby z zabrzańskim Górnikiem, które niespełna półtorej dekady temu przeniosły się „na chwilę” z Cichej na Śląski właśnie (jeszcze przed modernizacją) i zawsze gromadziły ponadczterdziestotysięczną widownię. - Ciarki mnie przechodzą, gdy myślę o takim widowisku. Bardzo chętnie bym się na nie przeszedł, a jeszcze chętniej... w nich zagrał – podsumowuje ze śmiechem swoje refleksje Mariusz Śrutwa.