Takiego obrotu spraw w Zabrzu chyba nikt się nie spodziewał. Zabrzanie - czekający na zwycięstwo u siebie pół roku - długo nie potrafili sobie z dobrze zorganizowanym zespołem gości. Szybko wyszli na prowadzenie - efektowna akcja Rafała Kosznika - ale dziesięć minut przed przerwą podopieczni Leszka Ojrzyńskiego przeprowadzili akcję-marzenie. Iwański, Śpiączka, pięta, Chmiel i piłka w siatce.
To zresztą nie był jeszcze koniec fajerwerków piłkarzy z Bielska-Białej. W drugiej odsłonie w rolę Ronaldinho wcielił się Maciej Iwański - znowu pięta! - a do siatki skierował futbolówkę Śpiączka.
Niestety, tempa napastników z Bielska-Białej nie wytrzymali wśród gości defensorzy, którzy w absurdalny sposób - w odstępie czterech minut, ostatnich czterech minut przed przerwą - sprokurowali dwie "jedenastki". Obie wykorzystał Mariusz Magiera, dzięki czemu Górnik Zabrze zremisował na własnym obiekcie z Podbeskidziem.
Dla zabrzan to kolejne spotkanie na własnym obiekcie bez zwycięstwa.
Górnik Zabrze - Podbeskidzie Bielsko-Biała 3:1 (3:1)
Bramki: Kosznik 16, Magiera 41 (k), 45 (k) - Chmiel 35
Górnik: Pavels Steinbors - Ołeksandr Szeweluchin, Błażej Augystyn, Mariusz Magiera - Roman Gergel, Adam Danch, Erik Grendel, Rafał Kosznik - Bartosz Iwan (66. Maciej Mańka), Wojciech Łuczak, Łukasz Madej (66. Robert Jeż)
Podbeskidzie: Richard Zajac - Tomasz Sokołowski, Kristian Kolcak, Pavol Stano, Bartłomiej Konieczny, Piotr Tomasik - Bartosz Śpiączka (68. Robert Demjan), Adam Deja, Maciej Iwański, Damian Chmiel - Maciej Korzym (46. Piotr Malinowski)
Żółte kartki: Grendel, Szeweluchin - Iwański, Spiączka
Kamil Kosowski dla "SE": Paweł Brożek może się okazać decydujący w starciu Legii i Wisły
W pierwszej połowie efektownym strzałem z dystansu popisał się Mateusz Piątkowski i on jako jedyny dał radę wpisać się na listę strzelców. Bliski tego był również Miroslav Cernych, ale Michał Probierz zdecydował się postawić na Bartłomieja Drągowskiego, a ten okazał się w pierwszych trzech kwadransach absolutnie bezbłędny.
Prawdziwe problemy gospodarze napotkali dopiero po przerwie. Koszmarny mecz rozgrywał Giorgi Popchadze - zwrotność Kamaza - niezły Grzegorz Bonin i już chwilę po wznowieniu gry łęcznianie doprowadzili do remisu.
Na chwilę. Ostatnie słowo należało bowiem do Mateusza Piątkowskiego. Snajper "Jagi" czternasty raz w tym sezonie wpisał się na listę strzelców i dał podopiecznym Michała Probierza awans na pozycję wicelidera. Górnik? Porażka wyrzuciła ich z czołowej ósemki ligi. Ich miejsce zajęła bowiem Lechia Gdańsk.
Jagiellonia Białystok - Górnik Łęczna 2:1 (1:0)
Bramka: Piątkowski 45, 59 - Bonin 49
Jagiellonia: Bartłomiej Drągowski - Filip Modelski, Igors Tarasovs, Sebastian Madera, Giorgi Popchadze (59. Łukasz Tymiński) - Patryk Tuszyński (34. Nika Dzalamidze), Taras Romanczuk (76. Rafał Augustyniak), Wojciech Grzyb, Karol Mackiewicz, Maciej Gajos - Mateusz Piątkowski
Górnik: Sergiusz Prusak - Łukasz Mierzejewski, Lukas Bielak, Tomislav Bozić, Patrik Mraz - Grzegorz Bonin, Maciej Szmatiuk, Veljko Nikotović (79. Fillipp Rudik), Miroslav Bożok (76. Josue) - Tomasz Nowak, Miroslav Cernych (77. Shpetim Hasani)
Żółte kartki: Popchadze, Madera - Mierzejewski, Bielak
KLIKNIJ: Polub Gwizdek24.pl na Facebooku i bądź na bieżąco!
ZAPISZ SIĘ: Codzienne wiadomości Gwizdek24.pl na e-mail