Jagiellonia zaczęła z impetem. Tak jak wspominał Michał Probierz na konferencji prasowej, mówiąc o "nowym otwarciu" po przerwie na spotkania reprezentacyjne. Akcję rozpoczął Konstantin Vassiljew, podał do Fiodora Cernycha, a ten zrobił tylko zwód i golkiper Korony Kielce musiał wyciągać piłkę z siatki. Zbigniew Małkowski był w tej sytuacji bezradny.
Manchester City - Liverpool: Pogrom na Etihad Stadium!
Gospodarze grali, ale przez chwilę. Niestety. Później skupili się na utrzymaniu korzystnego rezultatu. Rezultatu, który pozwalał realniej jeszcze myśleć o awansie do czołowej ósemki ligi. Korona Kielce tymczasem atakować próbowała, ale robiła to dość chaotycznie. Łagodnie rzecz ujmując. Piłka fruwała więc po autach, na wysokości czwartego piętra, a korzystne sytuacje brały się zwykle z przypadku.
Jagiellonia Białystok zbliża się do strefy mistrzowskiej
Najlepsze z nich zmarnowali Łukasz Sierpina i Przemysław Trytko. Ten pierwszy z dwudziestu metrów uderzył niemal idealnie. Niemal, bo jednak piłka otarła się nie o tę stronę słupka, którą powinna. I ostatecznie to białostoczczanie zapisali na swoim koncie komplet punktów. Komplet, który oddalił od nich widmo strefy spadkowej. Korona Kielce jest natomiast siódma.
Jagiellonia Białystok - Korona Kielce 1:0
Bramka: Fiodor Cernych 7
Jagiellonia Białystok: Bartłomiej Drągowski - Martin Baran, Sebastian Madera, Igors Tarasovs, Piotr Tomasik - Rafał Grzyb, Jacek Góralski, Fiodor Cernych (61. Karol Świderski), Konstantin Vassiljev (87. Taras Romanczuk), Karol Mackiewicz - Łukasz Sekulski (62. Przemysław Frankowski)
Korona Kielce: Zbigniew Małkowski - Vladislavs Gabovs, Rafał Grzelak (57. Michał Przybyła), Maciej Wilusz, Kamil Sylwestrzak - Radek Dejmek, Vlastimir Jovanovic, Aleksandrs Fertovs - Bartłomiej Pawłowski (61. Paweł Sobolewski), Łukasz Sierpina (83. Przemysław Trytko), Airam Cabrera