Ekstraklasa: Podsumowanie 31. kolejki. Zaczęła się walka na serio [PLUSY I MINUSY]

2015-05-12 4:00

Zaczęło się! Po trzydziestu seriach towarzyskich potyczek, ligowcy weszli do gry o trofea. Za nami pierwszy z siedmiu finałów! W weekend poznaliśmy nowego lidera - Lecha Poznań - zachwyciliśmy się krakowskim futbolem - w wykonaniu Wisły Kraków - i utwierdziliśmy w przekonaniu, że jednego spadkowicza już znamy - Zawiszę Bydgoszcz. Zapraszamy na plusy i minusy 31. kolejki Ekstraklasy!

PLUSY

Wisła zalała Zabrze (Wisła Kraków - Górnik Zabrze 4:1)

Wisła "się ogląda". Po prostu. Słynna "krakowska" piłka wróciła na Reymonta. Krótkie podania, dośrodkowania, strzały, akcje indywidualne. "Biała Gwiazda" w formie może zagrozić najlepszym. Mistrzostwo Polski? Do lidera podopieczni Kazimierza Moskala tracą pięć punktów. Jeśli na dobre odpali Paweł Brożek - goni najlepszych w klasyfikacji strzelców - formę utrzyma Semir Stilić, z roli piłkarzy nie wyjdą inni, może być ciekawie.

A Franz Smuda już zaciera ręce. Który to będzie jego tytuł? Trzy oficjalne i pewnie przy pięciu kolejnych - przynajmniej on tak twierdzi - zbudowane fundamenty. Legenda. Nie ma drugiego trenera na świecie, którego zwolnienie tak dobrze wpływa na prowadzony przez niego zespół.

Kto królem strzelców?

Dla kogo korona w tym sezonie? Kandydatów mamy prawdopodobnie czterech. Kamil Wilczek (16 goli), Paweł Brożek (15), Grzegorz Kuświk (14), ale prawdziwą sensacją może się okazać Łukasz Zwoliński (12). Snajper Pogoni Szczecin nie przestaje zadziwiać. Nałożył na siebie maskę Zorro i po prostu dziurawi bramki rywali.

Trafiał w pięciu ostatnich kolejkach. Uzbierał w tym czasie sześć trafień. Wprowadził zespół Czesława Michniewicza do czołowej ósemki. Po prostu gwiazda. Tylko co on ma z tymi strzałami głową? Mało mu tych złamań nosa?

Fantastyczna pogoń Górnika Łęczna w Gliwicach

Poznańskie koleje ruszyły na Mazowsze (Legia Warszawa - Lech Poznań 1:2)

Krótko, bo o tym meczu napisano już wszystko: jeśli Lech - mimo dwóch wiosennych ligowych zwycięstw nad Legią - nie zostanie mistrzem kraju, to nie zostanie nim już chyba nigdy.

Tym bardziej, że na uśmiech losu nie ma co liczyć. Tytuł w 2010 roku wyczerpał limit szczęścia poznaniaków na kilka dekad. Albo inaczej. W kadrze Legii Warszawa - przynajmniej na razie - Mariusza Jopa po prostu nie ma.

MINUSY

Reforma ligi nie wytrzymała starcia z kopaczami

Dzielenie punktów po sezonie zasadniczym nie było głupim pomysłem. Na papierze wręcz idealnym. Problem w tym, że potem w obroty wzięli ją nasi piłkarze. I spryciarze szybko zorientowali się, że do maja walka o zwycięstwa nie ma najmniejszego sensu. Fakt, komu chciałoby się walczyć o połowę puli?

I mamy pierwsze absurdy. Poziom 31. kolejki... zachwycił. W ośmiu meczach padło 27 goli!

W teorii wszystko się zgadza. Odpowiedzcie nam więc tylko na jedno pytanie? Po co było te trzydzieści wcześniejszych serii gier? By nauczyć kibica cierpliwości?

Ivica "Running Man" Vrdoljak (Legia Warszawa - Lech Poznań 1:2)

Słońce, plaża, zapierająca dech w piersiach muzyka. Aż chciałoby się zobaczyć w podobnej scenerii Ivicę Vrdoljaka. "Sprint" Chorwata za Zaurem Sadajewem podczas weekendowego starcia z Lechem Poznań przejdzie do legendy. Bez wątpienia.

W przypadku pomocnika Legii zawsze nas zastanawia jedna rzecz. Wyrzucono kiedyś ze stolicy Danijela Ljuboję. Ponoć był stary, mało perspektywiczny i drogi. W skrócie: nie pasował do rodzącej się potęgi warszawian. Ale Vrdoljak w takim razie co? Ambasador?

Lech ukarał Legię za jej pychę. Kolejorz w drodze po mistrzostwo!

Pusty bak w Bydgoszczy (Podbeskidzie Bielsko-Biała - Zawisza Bydgoszcz 2:2)

Gra Zawiszy w tym sezonie powinna być wykładana w szkole. Temat? Sinusoida w praktyce. Nie ma w tym sezonie drugiej takiej ekipy. Wygrane i porażki przychodzą seriami. Obecnie podopiecznym Mariusza Rumaka chyba odcięło dopływ paliwa. Gonili resztę stawki całą wiosnę, a jak dogonili, to prawdopodobnie postanowili spaść z ligi. Na złość ekspertom.

Chociaż my trzymamy się swojej teorii. Magiczna taktyka Mariusza Rumaka nie przewidziała jednego. Że wiosna jednak przyjdzie, trawa się zazieleni, a rywale zaczną grać w piłkę. I murowanie bramki przestanie być skuteczne.

KLIKNIJ: Polub Gwizdek24.pl na Facebooku i bądź na bieżąco!

ZAPISZ SIĘ: Codzienne wiadomości Gwizdek24.pl na e-mail

Najnowsze