Eric Mouloungui

i

Autor: Eastnews Eric Mouloungui

Eric Mouloungui: Pomogę Śląskowi obronić tytuł - WYWIAD

2013-03-06 15:50

Eric Mouloungui (29 l.) jest pierwszym piłkarzem w historii Ekstraklasy, który będzie zarabiał milion dolarów za sezon. Na szczęście dla Śląska zdecydowaną część tej sumy pokryje klub Al-Wahd ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich, skąd mistrz Polski wypożyczył tego skrzydłowego .

"Super Express": - Zagrałeś 177 meczów w lidze francuskiej i strzeliłeś 24 gole. Na ile jesteś zadowolony z kariery w Ligue 1?

Eric Mouloungui: - Jak na umiejętności, które posiadam, to nie osiągnąłem tego, co powinienem. Moim największym minusem był brak regularności. Miałem świetne mecze, ale były też bezbarwne. Mam nadzieję, że w Śląsku więcej będzie tych pierwszych. Chciałbym tu strzelać takie gole jak dla Nice w meczu z Auxerre. Albo zagrać tak jak przeciw Lille i PSG. Zwłaszcza z Lille wyszło mi szalone spotkanie. Miałem dwie asysty, ale wyleciałem też z boiska. Gdyby ująć to ostatnie zdarzenie, to tamten mecz byłby perfekcyjny (śmiech).

- We Francji, w Strasburgu, grałeś z Danijelem Ljuboją. Jak go wspominasz?

- Za wiele razem nie graliśmy, bo ja byłem młody, dopiero wchodziłem do drużyny. Teraz mogę jednak powiedzieć, że to jeden z trzech najlepszych piłkarzy, z jakimi grałem. Poza nim Mamadou Niang i Corentin Martins.

- Rozmawiałeś z Ljuboją przed transferem do Śląska?

- Nie, ostatni raz rozmawialiśmy w sierpniu. Ale mamy swoje numery, więc się zdzwonimy. Wiem, że on chce być mistrzem Polski. Tyle że ja mam taki sam zamiar. Bo mistrzem w Europie jeszcze nie byłem. Tylko w Gabonie.

- Po kilku latach we Francji podpisałeś kontrakt w ZEA. Dla pieniędzy…

- Skończył mi się kontrakt z Nice, a Al-Wahd był pierwszym klubem, który się zgłosił. Byłem bez umowy, bałem się czekać w nieskończoność na wielkie oferty. Przyjąłem pierwszą, dobrą…

- A jak to możliwe, że tam ci nie poszło? Przecież liga w ZEA to słabizna…

- To nie kwestia umiejętności, ale kontuzji. Klub nie chciał czekać, aż się wyleczę, wziął innych.

- Servette Geneve też cię pogoniło, bo nie przeszedłeś testów medycznych…

- Jestem zły, że Szwajcarzy w tak nieprawdziwy sposób przedstawili sytuację. Miałem drobny uraz, a oni potrzebowali piłkarza na już, nie chcieli poczekać na mnie dwa tygodnie. Niepotrzebnie ogłosili, że nie przeszedłem testów, bo zasugerowali, że mam poważny problem. A to bzdura!

- Jedną z twoich głównych zalet jest szybkość. Jak pod tym względem wypadałeś w Ligue 1?

- Byłem w ścisłej czołówce.

- My też mieliśmy szybkiego piłkarza we Francji, Ireneusza Jelenia.

- "Żelę", tak, pamiętam. Ale i tak byłem szybszy od niego (śmiech).

- Masz boiskowy przydomek?

- W Gabonie mówili na mnie "La Verite", czyli "prawda". Ale nie mam pojęcia dlaczego.

Najnowsze