"Super Express": - W polskim środowisku piłkarskim mówi się tylko o wojnie Smolarek - Arboleda. Jaka jest twoja wersja wydarzeń?
Manuel Arboleda: - To się nie powinno było zdarzyć, ale Smolarek zachował się katastrofalnie. Już przed meczem zaczął mnie prowokować, mówiąc gazetom, że jestem płaczkiem. W trakcie gry dwa razy brutalnie mnie zaatakował. Raz łokciem w szyję, a potem bokserskim ciosem. Jego drugie zachowanie to już skandal na skalę światową.
- Ebi mówi, że to ty prowokowałeś, wsadzając mu palec tam, gdzie nie lubi. Czyli, w tyłek.
- Mnie tyłek Smolarka nie interesuje. W trakcie każdego meczu są dziesiątki takich sytuacji, że piłkarze wzajemnie się podszczypują, przepychają, prowokują. To część futbolu. Pamiętam jak Sotirović z Jagiellonii Białystok tak mnie złapał za jądra, że myślałem, że zemdleję z bólu. A co do meczu z Polonią... To był pojedynek Arboleda kontra wszyscy. Każdy widział, jak brutalnie zaatakował mnie Sobiech. A czy ja grałem brutalnie? Nie. Ani w tym meczu, ani w innych. Gram pięć lat w Polsce i nikomu nie zrobiłem krzywdy. Ataki Smolarka i Sobiecha mogły się skończyć ciężką kontuzją. Gdyby Sobiech złamał mi nogę albo Smolarek uszkodził kręgosłup, to jakbym zarabiał na życie? Tyle że po meczu obaj zachowali się inaczej. Sobiech przeprosił, podaliśmy sobie ręce, a Smolarek czyhał na mnie w tunelu. Po co? Żeby dalej prowokować.
Przeczytaj koniecznie: Nick Heidfeld wystartował jak Kubica
- Na zdjęciu widać jednak, jak twoja ręka wędruje w okolice pośladków Ebiego...
- Co jest moją największą zaletą? To, że potrafię dobrze przypilnować napastnika. Ażeby to zrobić, muszę być bardzo blisko niego. Przecież takiego Smolarka nie da się pilnować, będąc metr od niego. Jest za szybki i za zwinny, więc trzeba być blisko. I zdarza się odepchnąć, przytrzymać, klepnąć, takich stykowych sytuacji jest pełno. Ale to co on zrobił, to zupełnie co innego. A teraz boli go to, że okazałem się bardziej inteligentny od niego. Prowokował mnie przed, w trakcie i po meczu. Ja wytrzymałem, a on dostał kartkę.
- I może dostać za to surową karę...
- Jeśli ma to znaczenie, to apeluję do PZPN: nie zawieszajcie Smolarka! Każdemu zdarza się moment utraty kontroli nad sobą. Nie chcę się nawet z nim kłócić, jeśli "Super Express" pomoże, to chętnie się ze Smolarkiem spotkam i porozmawiamy. Wiem, że to piłkarz, który dużo zrobił dla polskiej piłki, więc tym bardziej warto załagodzić sprawę.
Patrz też: Błaszczykowski uratował Borussię - WIDEO
- Ebi, ale nie tylko on, mówi, że nawet po lekkim faulu płaczesz i narzekasz...
- To czy płaczę, to moja sprawa. A co do fauli. Polonia cały mecz polowała na mnie. Skutek? Boli mnie kolano, szyja i mam podbite oko. W nocy śpię tylko na jednym boku, bo po ataku Ebiego tak mnie boli szyja. Nie trenuję i nie wiadomo, czy zagram z Legią. I to mają być lekkie faule?
>>>Skrót meczu Polonia - Lech