Kilka dni temu z Wisły został zwolniony Tadeusz Pawłowski i po raz kolejny w tym sezonie w krakowskim klubie rozpoczęły się poszukiwania nowego trenera. I znów w rolach głównych przewijały się dobrze znane kibicom nazwiska - Kazimierz Moskal i Franciszek Smuda - choć to temu drugiemu dawano większe szanse na objęcie stanowiska szkoleniowca "Białej Gwiazdy".
Idiotyczne zachowanie Bartłomieja Drągowskiego. "Niepotrzebnie tak pajacowałem" [WIDEO]
Jednak kiedy "Franz" prowadził Wisłę poprzednim razem (w latach 2013-2015) popadł w konflikt z kibicami i to właśnie oni głośno protestowali przeciwko ponownemu zatrudnieniu byłego selekcjonera reprezentacji. Jeszcze kilka dni temu Smuda twierdził, że to nie jest dla niego problemem, ale nagle zmienił zdanie i zadecydował, że nie zamierza dalej kandydować na stanowisko trenera "Białej Gwiazdy".
- Nie jest miło słuchać wyzwisk pod swoim adresem, ale ja mam grubą skórę i pewnie bym to wytrzymał. Tylko że z doświadczenia wiem, iż takie okoliczności odbijają się też na piłkarzach, drużynie. Pamiętam, jak był bojkot za czasów Jacka Bednarza i w szatni piłkarze mówili tylko o tym - przyznał trener w rozmowie z "Gazetą Krakowską".
Wpływ na jego decyzję miało też zapewne oświadczenie opublikowane przez Stowarzyszenie Kibiców Wisły Kraków, które oznaczono dość jednoznacznym tytułem "Nie dla Smudy". Przedstawiciele fanów krakowskiego klubu stwierdzili, że pełnienie funkcji trenera przez osobę, która pozostawała w sporze prawnym z klubem (Smuda domagał się należności za poprzedni okres pracy w Krakowie) jest nieodpowiednie. Ponadto podczas ligowego meczu z Piastem Gliwice kibole Wisły wyzywali "Franza" i wywiesili przeciwko niemu transparent.
W krakowskim klubie wciąż trwają więc poszukiwania trenera, a podczas najbliższego spotkania z Koroną Kielce na ławce "Białej Gwiazdy" po raz kolejny zasiądzie szkoleniowiec tymczasowy, czyli Marcin Broniszewski.