Kamil Kosowski

i

Autor: archiwum se.pl

GKS Bełchatów - Wisła Kraków 24.02.2013. Kamil Kosowski przed kolejnym debiutem w Wiśle: Chcemy mocno walnąć Bełchatów

2013-02-24 13:45

GKS Bełchatów - Wisła Kraków 24.02.2013. To będzie szczególny mecz dla Kamila Kosowskiego. W niedzielę 36-letni zawodnik zaliczy swój trzeci debiut w Wiśle, a rywalem będzie jego poprzedni zespół, GKS Bełchatów, z którego odszedł w nieciekawych okolicznościach. "Kosa" spodziewa się nieprzychylnego przyjęcia.

"Super Express": - Zapewniłeś sobie część wpływów z biletów na mecz Bełchatów - Wisła? Bo sam mówiłeś, że dzięki twojemu przyjazdowi zanosi się na rekord frekwencji.

Kamil Kosowski: - Rzeczywiście, od momentu mojego odejścia stamtąd docierają do mnie sygnały, że na mecz przyjdzie dużo ludzi, aby "gorąco" mi podziękować. Przejrzałem forum kibiców GKS i wiem, że nieźle się to zapowiada. No, ale cóż. Byłem, tam grałem, a że nie jest to wielki klub, jak na przykład Wisła Kraków, to trzeba było pewne rzeczy akceptować.

- Powiedziałeś niedawno, że Wisła chce zacząć ligę z kopyta. Ale słabe wyniki sparingów wskazują, że wasze kopyto jest kulawe...

- Nie wiem, czy kopyto Wisły jest kulawe, ale plan się nie zmienił: na początek mocno walnąć Bełchatów. Bo jak nie Bełchatów, to kogo? Chcemy zdecydowanie wygrać, żeby w dobrych humorach przygotować się do meczu Pucharu Polski z Jagiellonią. Ten puchar jest w tym sezonie dla Wisły arcyważny. A co do Bełchatowa, to sam już nie wiem, czego się po nich spodziewać. Kilka dni temu można było powiedzieć, że to pewny spadkowicz, ale w ostatnich dniach sprowadzili nowego bramkarza i napastnika. Mogą być nieobliczalni.

- Z Bełchatowa odszedłeś, udając się na urlop tacierzyński. W Wiśle liczą, że będziesz opiekował się młodymi piłkarzami. Jak się czujesz w roli ojca, dosłownie i w przenośni?

- Tylko dziennikarze tak to widzą. W Wiśle nawet młodzi są już pełnoletni, a niektórzy mają swoje dzieci, więc nikomu nie muszę ojcować. Ale skoro o młodych rozmawiamy, to najważniejsze, aby zrozumieli, co to znaczy być piłkarzem Wisły. To ogromny przywilej.

- W żadnym ze sparingów nie strzeliliście więcej niż jednego gola. Wziąłbyś do Wisły Ireneusza Jelenia, który wciąż nie ma klubu?

- Widziałbym u nas Irka. Fajnie by było, gdyby dobry piłkarz zrobił konkurencję Sikorskiemu i Genkowowi.

- Ktoś policzył, że pierwsza jedenastka Wisły na mecz z Bełchatowem może mieć w sumie 250 lat. Nie za dużo u was "starych"?

- Ja już wiem, jak to będzie. Jeśli nie pójdzie nam w Bełchatowie, to ktoś te lata wyciągnie. A jak wygramy, to będą komentarze, że wiek nie gra roli. Ja w metrykę nie zaglądam. W lidze włoskiej gra mnóstwo piłkarzy po trzydziestce i jakoś nikomu to nie przeszkadza.

Najnowsze